Dziecko z "odwróconą cukrzycą". Dziewczynka wyglądała jak Wolverine
Jemma i Scott Bennett z Wielkiej Brytanii nie mogli się doczekać narodzin swojego pierwszego dziecka. Kiedy w 2010 roku na świecie powitali Olivię, byli nią kompletnie oczarowani. Nic nie zapowiadało koszmaru, z którym musiała zmierzyć się rodzina.
1. Koszmar każdego rodzica
Ciąża Jemmy przebiegła bez żadnych komplikacji, poród był ekspresowy, a mała Olivia wręcz idealna. Dziewczynka dużo spała, mało płakała i wcale nie domagała się nieustannego karmienia i uwagi jak większość dzieci.
"Niezręcznie było spotykać się z innymi rodzicami, widzieć ich siedzących tam z workami pod oczami, podczas gdy my mieliśmy energię kogoś, kto właśnie wrócił z weekendu w spa" - relacjonuje Scott na portalu "Metro".
Para nie miała pojęcia, że wkrótce czeka ich koszmar. Pozorny spokój Olivii przepowiadał chorobę. W sierpniu 2010 roku dziewczynka obudziła się po drzemce, jednak tym razem było inaczej.
Jemma zauważyła, że oddech córki jest płytki, oczy zamglone, a usta sine. Olivia miała wtedy 10 tygodni. Po chwili dziewczynka doszła do siebie, a rodzice nie chcieli siać paniki, więc po prostu obserwowali dziecko.
Sytuacja powtórzyła się dwa dni później. Tym razem jednak Jemma umówiła wizytę u pediatry. Jeszcze tego samego popołudnia młoda mama wezwała pogotowie - Olivia nie budziła się ze swojej drzemki.
2. Oczekiwanie na diagnozę
Wyniki badań przeprowadzonych przez ratowników nie były optymistyczne. W szpitalu lekarze nie byli w stanie określić, co dokładnie dolega Olivii. Dwa tygodnie później wciąż badano dziewczynkę, ale nie udało się postawić diagnozy.
W końcu lekarze wypisali Olivię ze szpitala, a rodzicom powiedziano, że to przejściowe. Wiele niemowląt ma niski poziom cukru, ale odpowiednie karmienie miało zapobiec dalszym problemom zdrowotnym.
"Cieszyliśmy się, że jesteśmy w domu, ale nie czuliśmy się komfortowo. Nie mogliśmy spać, nie mogliśmy się zrelaksować. Baliśmy się o własne dziecko" - wspomina Scott.
2 września 2010 roku koszmar rodziców powrócił. Tym razem Olivia spędziła w szpitalu cztery miesiące. W końcu lekarz podstawił diagnozę. Endokrynolog ustalił, że dziewczynka cierpi na hiperinsulinizm (CHI).
3. Hiperinsulinizm
Rzadka choroba genetyczna jest zasadniczo przeciwieństwem cukrzycy. Trzustka produkuje insulinę, co powoduje spadek poziomu cukru we krwi i hamuje produkcję glukozy. CHI dotyka jedno dziecko na 50 tys.
Hiperinsulinizm może być śmiertelny i często jest mylony ze śmiercią łóżeczkową. W nocy poziom cukru we krwi spada, co sprawia, że dziecko może zapaść w śpiączkę, a samą chorobę trudno zdiagnozować.
Olivia otrzymała leki, które miały stłumić wydzielanie insuliny. Rodziców poinformowano o skutkach ubocznych przyjmowanych środków.
Lekarz powiedział, że dziecko może być odwodnione, mieć nudności oraz nadmierne owłosienie. Początkowo rodzice nie przejmowali się tym, aż do momentu, kiedy włosy Olivii zaczęły rosnąć w zastraszającym tempie.
"Zastanawiałem się, czy zostałem ojcem Wolverina. Ta informacja wydawała się szalona w tamtym czasie, ale to było tylko pierwsze z wielu dziwacznych odkryć, z którymi mieliśmy się zetknąć w ciągu następnych kilku miesięcy" - żartuje Scott.
Dodajmy, że Wolverine to superbohater występujący w amerykańskich komiksach wydawanych przez Marvel Comics.
4. Szczęśliwe zakończenie
Z czasem pojawiła się nadzieja dla córki Bennettów - Olivia mogła zostać poddana operacji, co oznacza, że przyjmowanie leków nie byłoby dłużej konieczne. Dziewczynce usunięto 30 proc. trzustki, ale jej stan zdrowia powrócił do normy.
Olivia zignorowała przeciwności losu. Teraz jest młodą damą, a z koszmaru, przez który przeszła z rodzicami została jedynie niewielka blizna na brzuchu. Zbędne owłosienie wypadło i po nim również nie został ślad.
"Wypisano nas ze szpitala w styczniu 2011 roku. W końcu panika opadła. Olivia bełkotała, była czujna i pełna energii, a w końcu zapomnieliśmy nawet o zbadaniu jej poziomu cukru we krwi" - wspomina dziś Scott.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl