Lucyna Malec opowiedziała o córce. Codziennie walczy z jej niepełnosprawnością
W "Uwadze" TVN Lucyna Malec podzieliła się z widzami swoim życiem osobistym. Choć rzadko o tym mówi, aktorka od 20 lat samotnie wychowuje córkę. Zosia jest niepełnosprawna i wymaga stałej rehabilitacji.
1. Lucyna Malec samotnie wychowuje niepełnosprawną córkę
Aktorka Lucyna Malec znana jest z powściągliwości, z jaką mówi o życiu osobistym. W "Uwadze" TVN opowiedziała o swoim spełnionym marzeniu, jakim zawsze było aktorstwo.
Ceniona jest przez widzów za naturalną urodę i ciepło, którym emanuje. Jednak, choć rzadko o tym mówi, jej życie osobiste nie jest łatwe.
Aktorka to samotna matka. Niewiele osób ma świadomość, że od 20 lat Lucyna Malec wychowuje córkę z dziecięcym porażeniem mózgowym. Zosia jest niepełnosprawna i niesamodzielna.
Ojciec Zosi, były mąż Lucyny Malec, odszedł, gdy na świat przyszło chore dziecko. Aktorka nigdy publicznie o nim nie wspomina.
O chorobie dziecka po raz pierwszy powiedziała zaledwie kilka lat temu. Głośne były wówczas sejmowe protesty rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych.
Lucyna Malec zdradziła wówczas, że nie bez powodu się z nimi solidaryzuje. Przyznała, że jej córka jest niepełnosprawna i że zna trudy życia z chorym dzieckiem z autopsji.
2. Lucyna Malec wciąż szuka uzdrowienia dla niepełnosprawnej córki
Aktorka wyznała, że dawniej wierzyła w szanse wyzdrowienia ukochanej córeczki:
- Jak jest dziecko malutkie, to człowiek ma takie poczucie, że będziemy ćwiczyć i pojedziemy tu, tam. Tysiące rzeczy zrobimy i będzie dobrze. Mijają te lata, robimy te tysiące rzeczy, a jest, jak jest. Zosia nie wyzdrowiała.
O córce Lucyna Malec mówi ze łzami w oczach:
- To jest cały czas bardzo bolesny temat. Właściwie całe moje życie, moje poszukiwania, to, co mówię o zdrowym żywieniu, o medycynie chińskiej, o wedo, to było spowodowane Zosią. To szukanie uzdrowienia Zosi.
- Wydaje mi się, że tak będę szukać cały czas. Ja się w tym nie zatrzymam - deklaruje Lucyna Malec. Wedo to jej autorskie ćwiczenia, inspirowane sztuką tai chi.
O macierzyństwie koleżanki po fachu wypowiedziała się również Stanisława Celińska:
- Urodziło się to dzieciątko niepełnosprawne i pamiętam Lucynę z tamtego czasu. To był jeden wielki płacz. Widziałam kobietę, która płakała właściwie bez przerwy.
Celińska doceniła dzisiejszą heroiczną postawę Malec:
- Po latach zobaczyłam Lucynę, która pozbierała się. Jest jeszcze piękniejsza niż kiedyś, bo jest jeszcze bardziej zdyscyplinowana. Jest niebywała. Ta kobieta od świtu do nocy jest na nogach. Ma ogromną odpowiedzialność.
- To bohaterka - podkreśla Stanisława Celińska. - Bohaterka, która nie narzeka, nie jęczy, wręcz przeciwnie. Jest zawsze pięknie ubrana, umalowana.
Lucyna Malec nie gloryfikuje swojej roli, ale i nie bagatelizuje sytuacji. Przyznaje, że choroba dziecka "była trudna, jest trudna i pewnie będzie trudna".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl