Ogromne kolejki w przychodniach. Lekarz wskazuje winnych (WIDEO)
Wirus RSV i grypa sieją spustoszenie w oddziałach pediatrycznych. Rodzice skarżą się, że przychodniach są ogromne kolejki, a termin na wizytę można umówić dopiero za kilka dni. Co powinni zrobić, gdy dziecko gorączkuje, a w przychodni nie ma miejsc, by je przyjąć?
- Jest to problem, który nie jest problemem anegdotycznym, tylko jest problemem dnia codziennego dla wielu rodziców, którzy muszą dopominać się o pomoc dla swojego dziecka. Ogromna prośba do wszystkich pacjentów, aby poszli na wybory, a potem konsultacje wszystkich opcji politycznych i domagać się tego, żeby następny sezon infekcyjny nie był tak katastrofalny, jak ten i żeby politycy wzięli odpowiedzialność za system ochrony zdrowia i zwiększyli finansowanie, bo cały czas nie osiągnęliśmy nawet 5 proc. PKB (publicznych nakładów na ochronę zdrowia - red.) – zauważa dr Łukasz Jankowski Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, gość programu Newsroom WP.
Lekarz dodaje, że bardzo często lekarze, widząc, że dziecko jest chore, ale nie ma już miejsca, aby je przyjąć i tak udzielają pomocy.
- To są codzienne sytuacje. Rejestracja mówi, że "dobrze, to kolanem dopchniemy jeszcze tą wizytę, tylko lekarz musi potwierdzić". Lekarz często wychodzi z gabinetu i nie chciałby wrócić do domu, bo nie ma siły, ale przyjmuje jeszcze to chore dziecko. Lekarze się poświęcają, pracując ponad limit, po to, żeby na swoich barkach udźwignąć niewydolność systemu. Ale nie my jesteśmy odpowiedzialni za system, my go ratujemy. Odpowiedzialni są politycy, którzy mówią nam "wszystko jest w porządku, jest świetnie". My tej narracji nie akceptujemy i z nią walczymy - stwierdza dr Jankowski.
Dowiedz się więcej, oglądając WIDEO
Katarzyna Gałązkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl