Przyszłość małej Zosi zależy od nas. Brakuje ponad pół mln złotych
Mała Zosia niedługo będzie obchodzić swoje pierwsze urodziny. Bez pomocy dobrych ludzi nie będzie to jednak radosne święto. Dziewczynka urodziła się z wadą, która zdarza się raz na ćwierć miliona urodzeń. Ratunkiem jest kosztowna operacja w USA. Trwa zbiórka pieniędzy.
1. Podwójna radość
Gdy Karina i Jakub dowiedzieli się o ciąży, byli najszczęśliwszymi osobami na świecie. Ich radość była jeszcze większa podczas pierwszego USG. Wtedy dowiedzieli się, że w brzuchu rozwija się nie jedno, a dwoje dzieci.
Oczyma wyobraźni widzieli już te dwie pary bosych stópek, dwa tornistry niedbale rzucone na podłogę po przyjściu ze szkoły, a potem dwie rozpychające się łokciami pannice malujące się przed lustrem przed pierwszymi randkami.
W 21. tygodniu ciąży, na kolejnym badaniu, para dowiedziała się, że jedna z ich córek urodzi się chora. Nikt nie postawił jednoznacznej diagnozy. Karina i Jakub wiedzieli jedno – będzie niepełnosprawna. W oczekiwanie wkradł się strach i lęk o życie dziecka. Był płacz i czytanie lektury medycznej po nocach. Wszystko po to, by znaleźć sposób na uratowanie jeszcze nienarodzonej córeczki.
8 grudnia 2016 roku rozpoczęła się ich najcudowniejsza (a może najtrudniejsza) przygoda życia. Tego dnia para została rodzicami bliźniaczek – Zuzi i Zosi. Pierwsza córka urodziła się w pełni zdrowa. Stan Zosi pozostawiał jednak wiele do życzenia. Nie mogła zostać wypuszczona tak szybko ze szpitala. Jej małe, wątłe ciałko było mocno zdeformowane. Było tak, jak mówili lekarze.
Dziewczynka urodziła się z poważną wadą - bilateral fibular hemimelia, która deformuje jej stópki. Nie ma kości strzałkowych. Wygięte są też jej kości piszczelowe. Do tego Zosia musi zmagać się ze zdeformowanymi udami i podudziami. Nóżki są znacznie krótsze od tych u siostry.
2. Szukamy pomocy
Rodzice zaraz po narodzinach dziewczynek zaczęli szukać pomocy. Odwiedzali ortopedów, rehabilitantów, fizjoterapeutów. Pytali każdego specjalistę w kraju. Czego się dowiedzieli? Że mają szczęście. Takim dzieciom jeszcze kilka lat temu amputowano nóżki.
Jak jest teraz? Obie dziewczynki są śliczne. Mają duże, niebieskie oczy i blond włoski. Różnią się tylko jednym – wyglądem stópek. Te Zuzi nie różnią się niczym innym od stópek rówieśników. Zosi – są koślawe i nie mają wszystkich paluszków. Gdy dorośnie, nie będzie w stanie chodzić.
- Właśnie jedziemy po odbiór ortez dla Zosi. Dzięki nim powinna wstawać i powoli się poruszać. Czy tak będzie? Niewiadomo. Do tej pory stawała na jednej nodze i zaraz upadała - mówi Jakub Biecek, ojciec dziewczynki.
Zosia codziennie jest masowana, by nie doszło do przykurczu mięśni. Dodatkowo kilka razy w tygodniu ma zabiegi rehabilitacyjne.
Jedyną szansą dla niemowlaka jest operacja. Bez niej Zosia nigdy o własnych siłach nie stanie na nogach. Zabieg może zostać przeprowadzony w Polsce. Jest tylko jeden problem – termin. Ustalono go na 22 lipca 2019 roku. To dla Zosi zdecydowanie za późno. Nikt i nic nie może jednak tego przyspieszyć. Przed dzieckiem czeka w kolejce 1686 osób.
Dodatkowo rodzice dziewczynki dowiedzieli się, że wada Zosi jest nietypowa. Po operacji w Polsce czekałby ją więc kolejny zabieg. Lewa noga bowiem nie będzie stabilna i w każdej chwili będzie mogła się złamać.
Alternatywą jest dr Payley i jego klinika na Florydzie w USA. Tam Zosia ma 100 proc. gwarancji na pełne wyleczenie. Będzie mogła chodzić. Dr Payley po przebadaniu dziewczynki stwierdził, że jest to bardzo skomplikowany przypadek, który wymaga wielkiego nakładu pracy. O takiej deformacji nie napisano do tej pory w żadnej książce medycznej.
Operacja, rehabilitacja i pobyt w Payley Institute wiążą się z poważnymi kosztami. To ponad 160 tys. dolarów. Dla rodziców Zosi nie ma jednak rzeczy niemożliwych. To cena za to, że ich ukochana córka będzie kiedyś chodzić.
W czerwcu 2018 roku Zosia skończy 18 miesięcy. Do tego czasu środki muszą zostać wpłacone na konto kliniki. Bez zaliczki, dziewczynka straci swoją szansę na lepsze życie.
Rodzice nie wyobrażają sobie, co zrobią, gdy nie zbiorą pieniędzy, a Zosia zapyta ich kiedyś, czy mogła chodzić. Będą musieli wtedy powiedzieć, że zawiedli.
Możemy pomóc. Zbiórkę prowadzi fundacja "Się Pomaga".