Trwa ładowanie...

Dziewczynka upadła na policzek. Wtedy zaczął się koszmar

Avatar placeholder
15.12.2023 09:43
Dziewczynka upadła na policzek. Diagnoza okazała się druzgocąca
Dziewczynka upadła na policzek. Diagnoza okazała się druzgocąca (Fundacja Się Pomaga )

Ta dramatyczna historia zaczęła się bardzo niewinnie. W marcu 2023 roku 10-miesięczna wówczas Marcelinka Fijołek upadła na prawy policzek, siedząc na podłodze. Rodziców nic wtedy specjalnie nie zaniepokoiło, ale to był dopiero początek problemów.

spis treści

1. Obrzęk okazał się nowotworem

Po kilku dniach od upadku z policzkiem zaczęło się jednak dziać coś złego: pojawiła się zmiana i obrzęk, który zaczął się powiększać. Rodzice zabrali dziecko do lekarza pierwszego kontaktu, który skierował ich na SOR. Liczne badania nie dały odpowiedzi na pytanie, co dolega dziewczynce. W końcu przeprowadzono biopsję.

"W dniu swoich pierwszych urodzin Marcelinka trafiła do szpitala z powodu ropnia rany po biopsji. W domu czekał na nią tort, jednak córeczka nie mogła zdmuchnąć swojej pierwszej świeczki. Kilka dni później usłyszeliśmy druzgocącą diagnozę: nowotwór złośliwy tkanki łącznej i innych tkanek miękkich głowy i szyi. Świat się zatrzymał. Zamiast świętować pierwsze urodziny Marcelinki, my pakowaliśmy walizkę na onkologię" - relacjonują rodzice.

Zobacz film: "Szczepionka na RSV dla ciężarnych, kiedy będzie dostępna? Wirusolog odpowiada"

Dziewczynka trafiła na oddział onkologiczny. Stwierdzono u niej zajęcie węzłów chłonnych, nie wykryto jednak przerzutów do organów wewnętrznych ani szpiku kostnego. Rozpoczęto chemioterapię, a 22 sierpnia Marcelinka przeszła operację usunięcia guza. Nastąpił jednak nawrót choroby, przez co guza nie udało się usunąć w całości. Jego reszta rośnie i uszkadza nerw twarzowy dziecka, prowadząc do paraliżu prawej strony twarzy.

"Tak bezbronne maleństwo nie powinno znać zapachu ścian onkologii, znosić litrów chemioterapii, ogromnego bólu i cierpienia. Marcelinka jest zbyt mała, by zrozumieć, z jak silnym wrogiem toczy walkę. Wiemy jednak, że jej chęć życia i uśmiech, którym obdarowuje nas każdego dnia, mogą zdziałać cuda. Nie możemy się poddać!" - piszą rodzice.

Niestety, guz Marcelinki zaczął odrastać i naciekać, a jedyną szansą na jego zmniejszenie jest bardzo kosztowna terapia protonowa, możliwa tylko za granicą.

Bliscy Marcelinki proszą o wsparcie zbiórki, na której zbierają fundusze na leczenie, dojazdy, konsultacje lekarskie i rehabilitację dziecka.

"Walczymy o życie małej istotki, która chce dorastać, chce wrócić w końcu ze szpitala do swojego domu, swojego pokoju... Rozpakować szpitalne walizki i schować je gdzieś głęboko na strychu, żeby po kilku dniach nie pakować ich na kolejny blok chemii... Żeby koszmar szpitala odszedł w zapomnienie i zostało już tylko beztroskie dzieciństwo... " - apelują.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze