Myśleli, że ich synek "tylko" ząbkuje. Diagnoza ich zdruzgotała
Nick i Rachel myśleli, że ich synek "tylko" ząbkuje. Teraz potrzebują 300 tys. funtów, aby uratować mu życie. U półtorarocznego chłopca zdiagnozowano nerwiaka zarodkowego.
1. Myśleli, że ich synek "tylko" ząbkuje
Historię chłopca opisał portal metro.co.uk.
Rodzice Robina Samuela z Londynu wspominają, że chłopiec do ukończenia pierwszego roku życia nie miał niepokojących objawów, które mogłyby świadczyć o nowotworze.
- Wszystko zmieniło się po jego urodzinach. Zaczął się gorzej czuć. Ale myśleliśmy, że "tylko" ząbkuje. Jednak gdy pewnego dnia obudził się i krzyczał z bólu, wiedzieliśmy, że dzieje się coś złego - opowiada w rozmowie z portalem metro.co.uk Rachel, mama chłopca.
Rodzice pojechali z synem do pobliskiego szpitala, gdzie rozpoczęto diagnostykę.
- Lekarze podczas badania ultrasonograficznego odkryli nad jego nerką ogromny guz o średnicy dziesięciu centymetrów. Tego samego dnia zdiagnozowano u niego raka - relacjonuje kobieta.
2. Nerwiak zarodkowy
Okazało się, że chłopiec cierpi na nerwiaka zarodkowego.
Neuroblastoma (nerwiak zarodkowy) to złośliwy nowotwór współczulnego układu nerwowego, który zalicza się do grupy nowotworów wieku dziecięcego. Objawy neuroblastomy zależą od tego, gdzie zlokalizowany jest guz. A ten może się rozwinąć wszędzie tam, gdzie występują elementy układu współczulnego. Jednak najczęściej rozwija się w obrębie jamy brzusznej.
Wówczas do objawów możemy zaliczyć:
brak łaknienia,
wymioty,
bóle brzucha,
stwierdzany palpacyjnie twardy, nieruchomy guz w jamie brzusznej.
- Robin natychmiast rozpoczął chemioterapię w szpitalu Great Ormond Street, ale późniejsze badania wykazały, że rak rozprzestrzenił się na brzuch, miednicę, kręgosłup i szpik kostny. Lekarze dawali mu zaledwie 40-60 proc. szans na przeżycie - opowiada mama chłopca.
3. Zbiórka na leczenie
By wspomóc leczenie syna Nick i Rachel postanowili założyć zbiórkę. Potrzebują 300 tys. funtów na specjalistyczną immunoterapię. Pionierska metoda leczenia, na którą starają się zebrać pieniądze, jest dostępna w USA i Barcelonie.
- Jeśli wystąpi nawrót, jego szanse na przeżycie spadają do zaledwie 5-10 proc. Lekarze poinformowali nas, że Robin ma tzw. onkogen. Dlatego chcemy, by jak najszybciej przeszedł leczenie - przekonuje Rachel.
Robin przebywa obecnie w domu, a Nick i Rachel robią wszystko, by jak najmniej myślał o chorobie.
- Ma dwóch starszych braci, którzy za nim tęsknili. Bardzo wspierali go w walce z chorobą. Mam nadzieję, że uda nam się zebrać potrzebne pieniądze i leczenie zakończy się powodzeniem - podsumowuje mama chłopca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl