4 z 11Brak kompetencji
Pani Ela również nie wspomina dobrze wizyty u ginekologa.
"Jakiś czas temu podczas miesiączki miałam potworne bóle brzucha i wymioty. Wręcz mdlałam z bólu, więc poszłam do ginekologa. Pani ginekolog zrobiła mi standardowe badanie i powiedziała, że zrobił się stan zapalny i dlatego mam takie bóle brzucha. Przepisała mi mnóstwo tabletek - dosłownie garść zjadałam rano i garść wieczorem. Przyszedł kolejny miesiąc, miesiączka i znowu te same objawy. Nawet się nie zastanawiałam i poszłam kolejny raz do pani ginekolog. Standardowo badanie i nagle pani doktor zaczęła kiwać głową. Przestraszona zapytałam: "Czy coś się stało?"
Lekarka powiedziała żebym się ubrała i zaraz mi wszystko powie. Usiadłam na przeciwko pani ginekolog i słyszę "Wie pani co, ma pani torbiel na lewym jajniku i dlatego ma pani takie silne bóle podczas miesiączki”. Zatkało mnie po takiej diagnozie, ale zapytałam: A proszę mi powiedzieć podczas pierwszego badania nie widziała go pani? Kobieta odpowiedziała: "Myślałam, że to zapalenie, ale jednak się myliłam". Okazało się, że niepotrzebnie łykałam te wszystkie pigułki i obciążałam organizm.
Na odchodne pani doktor powiedziała jeszcze: "Moja wiedza jest za mała, aby dalej panią leczyć, i muszę zakończyć dalszą opiekę nad panią. Zapiszę pani dwóch ginekologów, którzy pani pomogą”. Patrzyłam na nią jak zahipnotyzowana, wzięłam tą kartkę i wyszłam. Poszłam do jednego z tych ginekologów, którego pani ginekolog mi poradziła, no i na szczęście torbiel został zaleczony lekami i na dzień dzisiejszy nie ma po nim ani śladu".
Zobacz także: Ginekolodzy nie badają piersi na wizytach