Trwa ładowanie...

Problem dotyczy nawet 90 proc. polskich dzieci. Alarmujący efekt domina

Avatar placeholder
29.01.2023 10:40
Alarmujący efekt domina
Alarmujący efekt domina (Getty Images)

Prawidłowa postawa ciała to jeden z gwarantów życia bez bólu. Niestety wady postawy są już swego rodzaju plagą - może je mieć aż 90 proc. dzieci. Ponadto najczęściej, gdy pojawia się jeden problem, to pociąga za sobą kolejny. Ministerstwo Zdrowia planuje objąć najmłodszych pilotażowym programem badania stóp. Czy to dobre rozwiązanie? Eksperci mają wątpliwości.

Ministerstwo Zdrowia chce zbadać stopy polskich dzieci
Ministerstwo Zdrowia chce zbadać stopy polskich dzieci (Getty Images)
spis treści

1. Plaga wad postawy

Specjaliści zwracają uwagę na fakt, że przy tego rodzaju zaburzeniach wczesne wykrycie ewentualnych zmian postawy jest kluczowe. Wtedy można odpowiednio wcześnie zacząć fizjoterapię, rehabilitację lub leczenie. Stąd pomysł wprowadzenia programu badań. Jednak niektórzy eksperci obawiają się, że to wciąż za mało.

A statystyki nie napawają optymizmem! Jak wskazuje resort zdrowia, wady postawy może mieć nawet 90 proc. najmłodszych.

- Jesteśmy w stanie wyłapać już na bardzo wczesnym etapie rozwoju dziecka sygnały, które zapowiadają wadę postawy - mówi w rozmowie z PAP Michał Kłosek, fizjoterapeuta, członek Krajowej Rady Fizjoterapeutów i Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska.

2. Program pilotażowy badania stóp

Środowisko fizjoterapeutów apeluje od lat, by to właśnie ta grupa zawodowa była włączona powszechnie do diagnozowania wad postawy. Odpowiedzią na problem, choć zdaniem fizjoterapeutów niewystarczającą, może być program pilotażowy Ministerstwa Zdrowia dotyczący badania stóp dzieci i młodzieży w wieku od 5 do 16 lat. Rozporządzenie w tej sprawie opublikowano na początku stycznia br. w Dzienniku Ustaw.

Objęcie pacjentów programem pilotażowym będzie następowało bez skierowania. W okresie 24 miesięcy przewidzianych na realizację programu zakłada się objęcie nim przez każdego z realizatorów nie mniej niż 500 i nie więcej niż 1500 pacjentów.

Przewidziane w programie badanie dotyczy oceny stóp pod kątem ich funkcjonalności. To badanie manualne. Odbywać ma się także badanie przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Tu wkraczają dwa urządzenia - podoskop oraz bardziej zaawansowane - podobarograf.

- Podoskop to, mówiąc obrazowo, pudełko z przeszkleniem, na którym dziecko staje i odbija stopy, które my widzimy w lustrze. Natomiast podobarograf to elektroniczna platforma, która posiada czujniki reagujące na nacisk. Jest ona połączona z komputerem, który analizuje dane - tłumaczy Michał Kłosek.

Jednak, jak wskazuje ekspert, badania z użyciem zaawansowanej technologii mają zasadniczą wadę - odnoszą się wyłącznie do płaszczyzny stopy, jej odbicia, a to oznacza, że nie otrzymuje się pełnego obrazu budowy całego ciała i ewentualnych wad postawy.

Dlatego też trudno jest mówić o rzetelnym badaniu przesiewowym stóp. Może bowiem zdarzyć się tak, że badanie stóp niczego nie wykaże, a dziecko ma wadę postawy, której w tym badaniu nie ma szans wychwycić.

- Oczywiście nie negujemy samego pomysłu takiego programu. Uważamy, że jest jak najbardziej potrzebny, ale trzeba przemyśleć kryteria dostępu do niego, bo są określone nieprecyzyjnie. Obawiam się, że zgubimy po drodze trochę dzieci, którym warto by było pomóc - mówi ekspert.

Fizjoterapeuta wskazuje, że w rozporządzeniu nie zdefiniowano, jakie zaburzenia w obrębie stóp u dzieci będą kwalifikowały do leczenia.

3. Niepokojący efekt domina

A tego leczenia potrzebuje coraz więcej dzieci, gdyż eksperci mówią już o "efekcie domina w postawie ciała".

- Wyobraźmy sobie na przykład dziecko z piętami płasko-koślawymi, potem stopami płasko-koślawymi. To skutkuje rotacją wewnętrzną podudzi, koślawymi kolanami, bo cóż, musiały się skoślawić, skoro pierwsze skoślawiły się stopy. Za chwilę przywiedzione są biodra, nieco skręcone do środka. Pociąga to miednicę, która pochyla się do przodu, a z kolei przodopochylenie miednicy powoduje pogłębioną lordozę lędźwiową i często hiperlordozę. Natura nie lubi takich rzeczy, więc uznaje, że trzeba taką postawę wyrównać i tworzy hiperkifozę, czyli okrągłe plecy po to, tylko by utrzymać głowę na środku - mówi Michał Kłosek.

Nawiązuje też do pewnej prawidłowości, którą zaobserwował w swojej pracy zawodowej.

- Z mojego doświadczenia wynika, że najwięcej wad postawy wykrywają stomatolodzy, bo to oni interesują się zgryzem. Kalibracja aparatu na zęby wymaga niesamowitej precyzji. I jeśli widzą oni, że na dole jest coś nie tak z postawą, to proszą często rodziców o to, by to zbadali u specjalisty. Jednym słowem to stomatolodzy odczytują wady postawy często ze zgryzu. To niezbity dowód na to, że kaskada tych zmian w ciele sięga daleko i rzeczywiście nie jest to wydumane - zaznacza fizjoterapeuta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze