Tosia będzie mogła chodzić. Warunkiem jest zebranie ponad miliona złotych
Tosia Murczak to ośmiomiesięczna dziewczynka o dużych, niebieskich oczach. Urodziła się z poważną chorobą, która uniemożliwia jej normalne życie. Może nigdy nie postawić pierwszego kroku. Nie pobiec za starszym bratem. Jest jednak cień szansy – operacja za granicą. Dzięki niej Tosia będzie chodzić.
1. Miała być zdrowa
Już wychodząc z małą Tosią ze szpitala, matka dziewczynki usłyszała, że dla jej córki nie ma szans w Polsce. Nie zaproponowano operacji, a wózek inwalidzki. Taka informacja dobiłaby każdego rodzica.
Kobieta samotnie wychowuje Tosię i jej starszego brata. Podczas badań prenatalnych nic nie wskazywało na to, że dziewczynka będzie miała problemy ze zdrowiem. Z każdym kolejnym USG było niemal pewne, że urodzi się bez żadnych komplikacji. Była mocno wyczekiwana. Dopiero po porodzie okazało się, że jedna ze stópek Tosi jest mocno wykrzywiona.
Nie jest to jednak zwykła wada – taka, którą można wyleczyć zabiegami rehabilitacyjnymi czy gipsem. U dziewczynki zdiagnozowano choroby genetyczne - agenezję kości krzyżowej i guzicznej z jednoczesną hiperplazją ostatnich trzonów lędźwiowych.
Co to oznacza? Tosia nie będzie mogła chodzić. Jej kość krzyżowa i guziczna się nie wykształciły, a biodra są zwichnięte. Do tego deformacja miednicy. Dziewczynka nie może nawet zginać nóżek w kolanach.
Sprawdź również:
2. Pozostała nadzieja
Po wielu badaniach, polscy lekarze stwierdzili jedno – na Tosię czeka wózek inwalidzki. Zamiast radosnego dzieciństwa, pierwszych kroków i spacerów za rękę, dziewczynce został ciągły ból i rehabilitacja.
Pomimo wielu konsultacji, dla Tosi w Polsce nie ma szans na normalne życie. W naszym kraju żaden lekarz nie chce podjąć się skomplikowanej operacji, która pozwoli dziewczynce chodzić.
Jest jednak alternatywa. Amerykański doktor Paley, po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną, postanowił pomóc. Po operacji w Paley Institute na Florydzie w USA dziewczynka będzie chodzić. To niepierwszy taki przypadek w klinice. Dr Paley od lat leczy polskie dzieci. To właśnie w jego szpitalu przeprowadza się m.in. operacje wydłużania kończyn nowatorskimi metodami.
- Najgorsze jest to, że w tej walce jestem sama. Tosia jest moją małą bohaterką. Dzielnie znosi codzienną rehabilitację. Obecnie podnosi się do raczkowania, ale chora nóżka ją ciągnie, blokuje. Jeśli nic z tym nie zrobimy, nie postawi pierwszego kroczku - mówi Martyna Murczak, matka Tosi.
Niedawno kobieta otrzymała kosztorys z kliniki. Koszt operacji to ponad 1 mln złotych. Im dziewczynka jest mniejsza, tym większe szanse na powodzenie. Daty jeszcze nia ma. By zarezerwować termin, potrzeba 10 tys. dolarów zaliczki.
- Tosia jest wesoła, uśmiechnięta. Widać, że chciałaby chodzić. Wiem jedno. Nie wyobrażam sobie, że zamiast rowerku, będę kupować jej wózek inwalidzki. Zamiast bucików - ortezki. A tak się stanie, jeżeli nic z tym nie zrobię - dodaje kobieta.
- Prowadzimy licytacje, organizujemy maratony pływackie. Prosimy i błagamy, jak możemy. Ale tych potrzeb jest mnóstwo, więc to kropla w morzu... - mówi Monika Ramian, jedna z współorganizatorek działań na rzecz małej Tosi.
Na stronie Fundacji Się Pomaga trwa zbiórka. Pomóc może każdy z nas. Wystarczy kliknąć TUTAJ.
Dodatkowo trwają licytacje: Serca Sercom oraz Tosiulove Licytacje.
Pomóżmy małej Tosi. Dzięki nam ta mała księżniczka postawi pierwszy krok!