Trwa ładowanie...

Tuż po narodzinach porzucili go w szpitalu. Tak wygląda dzisiaj

Avatar placeholder
06.02.2024 16:16
Tuż po narodzinach porzucili go w szpitalu. Tak chłopiec wygląda dzisiaj
Tuż po narodzinach porzucili go w szpitalu. Tak chłopiec wygląda dzisiaj (Instagram )

Rodzice biologiczni Jono Lancastera zdecydowali się porzucić go zaledwie 36 godzin po narodzinach ze względu na rzadką chorobę, którą widać głównie na jego twarzy. Kiedy dorósł, próbował nawiązać z nimi kontakt, ale ponownie został odrzucony.

spis treści

1. Jono Lancaster jest dotknięty zespołem Treachera Collinsa

Zespół Treachera Collinsa, nazywany dyzostozą twarzowo-żuchwową, jest zespołem wad wrodzonych charakteryzującym się niedorozwojem kości żuchwy i kości policzkowych.

Twarz dziecka urodzonego z tym schorzeniem jest zniekształcona, co niektórych może przerażać. Tak było w przypadku Jono Lancastera, którego rodzice zdecydowali się porzucić zaledwie po 36 godzinach od jego narodzin.

Zobacz film: "Rodzicie myśleli, że to ugryzienie komara. Okazło się, że dziewczynka choruje na białaczkę"

Na początku opiekę nad nim przejęła amerykańska opieka społeczna, a później Lancaster został adoptowany przez samotną kobietę o imieniu Jean, która od lat opiekowała się dziećmi niepełnosprawnymi.

Kobieta, która go adoptowała, miała złote serce.

- Zawsze mi mówiła, że nie mogła powstrzymać się od uśmiechu, kiedy pierwszy raz mnie zobaczyła i poczuła natychmiastową więź, kiedy mnie przytuliła - wspomina Jono podczas rozmowy z "Mail Online".

Lancaster wspomina, że od dzieciństwa wiedział o swojej adopcji i każdego roku organizował święto na cześć tego wydarzenia.

2. Biologiczna rodzina odrzuciła go dwukrotnie

Ciepło i wsparcie, które otrzymał od matki adopcyjnej, spowodowało, że kocha samego siebie i osiągnął wiele życiu. Pomimo problemów zdrowotnych został modelem i inspirującym mówcą.

Z upływem lat wciąż z sentymentem wspominał swoich biologicznych rodziców i pragnął ich spotkać. Skierował prośbę do biura adopcyjnego, by umożliwił kontakt. Później wysłał do nich list, wyrażając gotowość na spotkanie.

Dwa tygodnie później dostał odpowiedź, w której biologiczna rodzina poinformowała go, że nie chcą utrzymywać z nim jakichkolwiek relacji, a wszystkie kolejne próby będą przez nich ignorowane. Drugi raz został przez nich odtrącony.

- To bolało, ale byłem dumny, że spróbowałem i z tym wsparciem, które miałem wokół siebie i z moim nastawieniem kontynuowałem życie pełne miłości i wdzięczności za życie, które mi dali - mówi Lancaster.

W 2019 roku Jono założył fundację dobroczynną o nazwie Love Me Love My Face, która promuje wiedzę na temat choroby, na którą cierpi, a także napisał pierwszą książkę. Znalazł również partnerkę, która akceptuje go takiego, jakim jest. Swoimi doświadczeniami dzieli także na portalach społecznościowych.

W 2023 roku wydał książkę pt. "Nie każdy bohater nosi pelerynę".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze