Kilkugodzinne kolejki do rejestracji
Nawet 5 godzin musiały czekać w kolejce osoby, które chciały zarejestrować swoje dziecko do specjalisty w lubelskim Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym. – To jakiś skandal – denerwują się pacjenci.
Lubelska placówka uruchomiła rejestrację do specjalistów na rok 2016 w poniedziałek, 14 grudnia. – Dopiero teraz spływają do nas grafiki pracy lekarzy na przyszły rok – informuje Agnieszka Osińska, rzecznik prasowy placówki. – Nie możemy uruchomić rejestracji wcześniej bez wiedzy na przykład o urlopach pracowników – dodaje.
Lubelski szpital nie jest jedynym, w którym stosuje się praktykę terminowej rejestracji wizyt pacjentów u specjalistów na przyszły rok. Podobnie postępują setki szpitali i przychodni w całym kraju. Zapisy ruszają wtedy konkretnego dnia, a na korytarzach placówek od wczesnych godzin porannych koczują dziesiątki pacjentów. Połowa z nich odejdzie z kwitkiem. Dlaczego? Ponieważ liczba osób, jaką przyjmie dana poradnia, zależy od limitów, jakie wyznacza Narodowy Fundusz Zdrowia. Gdy kończą się limity, brakuje również miejsc dla pacjentów.
Takie sytuacje zdarzają się na szczęście już coraz rzadziej. Na przykład w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie rejestracja na rok 2016 możliwa była już na początku obecnego roku. – To wszystko zależy od rodzaju choroby pacjenta i stanu jego zdrowia – mówi Joanna Komolka, rzecznik prasowy CZD. – Jeśli jednak chodzi o rejestrację doraźną, nie ma z tym żadnych problemów.
Narodowy Fundusz Zdrowia twierdzi, że na wizytę u lekarza rodzic ma prawo zapisać swoje dziecko dowolnie wybranego dnia, w godzinach pracy punktu rejestracji. – Ustalanie przez placówkę medyczną dni do zapisywania się jest niezgodne z prawem. Taka sytuacja jest nieprawidłowa i nie powinna mieć miejsca – zaznacza Małgorzata Bartoszek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Lublinie. Dodaje jednocześnie, że tam, gdzie jest to możliwe, rodzice powinni korzystać z możliwości rejestracji telefonicznej lub internetowej.
Obecna umowa UDS z Narodowym Funduszem Zdrowia kończy się 30 czerwca 2016 roku. Możliwe więc było wcześniejsze rozpoczęcie rejestracji pacjentów.
– Trudno zaplanować pracę lekarzy bez otrzymania informacji o urlopach. Lepiej rejestrować w ten sposób, niż później odwoływać wizyty ze względu na nieobecność lekarza – komentuje Osińska.
Rzeczniczka zwraca też uwagę, że kolejki do rejestracji są poniekąd winą samych pacjentów. – Od 10 do 30 proc. rodziców, którzy wcześniej zarezerwowali wizyty u lekarza, później się na nie nie zgłasza. W samym listopadzie było 900 takich przypadków. To napędza kolejki, ale tylko w pierwszych dniach zapisów. Dzisiaj już chętnych do rejestracji jest niewielu, a miejsca nadal są – informuje Osińska.
– A co mamy robić? – pyta Anna, pacjentka jednego z gdańskich szpitali. – Wolę pójść wcześnie rano, gdy zapisy się zaczynają, bo mam wtedy pewność, że zostanę przyjęta szybko. W przeciwnym razie musiałabym czekać na swoją wizytę zapewne ponad miesiąc – ripostuje kobieta.