Ze szpitala dzwonili dwanaście razy! To lekarze odkryli w jej ciele
Końcówka ciąży wiąże się z ogromnymi emocjami. Radość z oczekiwania miesza się ze strachem przed nowymi, nieznanymi dotąd wyzwaniami. Jednak w przypadku tej młodej mamy doszedł jeszcze strach - o własne życie. W ósmym miesiącu dowiedziała się bowiem że ma guza wielkości grejpfruta.
1. Straszna diagnoza
We wrześniu 2022 roku Zoe Plastrias była w ósmym miesiącu ciąży. 23-latka zauważyła, że ciężko jej się oddycha, szybciej się męczy i często boli ją głowa. Początkowo tłumaczyła te objawy końcówką ciąży, jednak kiedy pewnego dnia nie mogła złapać tchu, zadzwoniła na pogotowie.
Dyspozytor poradził jej zgłosić się do szpitala. Tam, wykonano jej prześwietlenie i badania krwi, po czym została wypisana do domu z diagnozą "drobnej wady serca".
Następnego ranka Zoe zobaczyła, że ma 12 nieodebranych połączeń, a także wiadomości tekstowe ze szpitala: miała jak najszybciej zgłosić się na oddział kardiologii. Młoda kobieta od razu pospieszyła do szpitala.
- Pamiętam, jak pielęgniarka powiedziała: Ile chcesz wiedzieć? - wspomina. – Powiedziałam, że wszystko, bo niedługo zostanę mamą. Właśnie wtedy przekazała mi wiadomość, że w mojej klatce piersiowej znaleźli guza wielkości grejpfruta. Podejrzewali nowotwór – mówi.
2. Nowotwór wielkości grejpfruta
Zoe i jej partner Joe byli zdruzgotani. Kobieta została od razu przewieziona na szczegółowe badania, które wykazały, że guz mierzył 11,7 centymetrów i znajdował się tuż obok serca. Biopsja potwierdziła, że jest to chłoniak nieziarniczy w drugim stadium.
Nowotwór ten tworzy się w układzie chłonnym (obejmującym m.in. śledzionę, wyrostek robaczkowy, migdałki, czy węzły chłonne). Białe krwinki zmienione nowotworowo gromadzą się w nadmiarze i dodatkowo namnażają, prowadząc do szybkiego wzrostu masy. Niestety ten rodzaj nowotworu często nie daje żadnych szczególnych objawów, a wykrywany jest przy okazji innych badań.
Również w przypadku Zoe objawy nie były na tyle poważne, by konieczne było natychmiastowe działanie. Lekarze postanowili monitorować jej stan do czasu porodu.
3. Przedwczesny poród
Niestety przez stres poród rozpoczął się przed terminem, a ze względu na nowotwór konieczne było przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Szczęśliwie operacja przeszła bez komplikacji, a na świecie pojawiła się Ophelia.
- Byłam szczęśliwa i przerażona. Początkowo powiedziano mi, że będę potrzebowała operacji na otwartej klatce piersiowej, co mnie przeraziło. Oznaczałoby to, że nie mogłabym przytulić dziecka przez dwa lub trzy miesiące – mówi Zoe.
Plan leczenia uległ jednak zmianie. Zamiast ryzykownej operacji lekarze postanowili poddać Zoe chemioterapii. Kobieta postanowiła dokumentować całą swoją historię na Instagramie, gdzie publikuje posty szerzące świadomość na temat chłoniaków.
- Moja córka uratowała mi życie. Gdyby nie ona, nigdy bym się nie dowiedziała, że coś jest ze mną nie tak. To strach o nią spowodował, że postanowiłam sprawdzić, co się dzieje – mówi. - Teraz Ophelia ma trzy miesiące, a ja mam diagnozę. Wszystko się uspokoiło, a my czujemy się dobrze – podsumowuje.
Maria Krasicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl