Trwa ładowanie...

Lekarze twierdzili, że przekarmia dziecko. Takie objawy dawał nowotwór

Avatar placeholder
15.12.2023 12:08
Morgan Ridler
Morgan Ridler (Instagram/@morgan_noahs_ark)

Kiedy Natalie Ridler, matka małego Morgana, zauważyła, że coś dziwnego dzieje się z jej synem, postanowiła to zbadać. Lekarze nie zauważyli jednak oznak "cichego zabójcy". Mówili, że dziecko jest po prostu otyłe, a o ten stan oskarżyli matkę. Niewiele później u chłopca zdiagnozowano raka.

Natalie Ridler z mamą
Natalie Ridler z mamą (Instagram)

1. U dziecka zdiagnozowano raka. Początkowo obwiniali matkę

2-latek zaczął bardzo szybko przybierać na wadze, a jego ciało zaczęło pokrywać się nadmiernym owłosieniem. Zaniepokojona matka, Natalie Ridler, zapisała synka do lekarza.

Lekarz ani trochę nie uspokoił 32-latki. Powiedział, że dziecko ma po prostu nadwagę, a kobietę oskarżył o przekarmienie synka. Natalie miała jednak przeczucie, że z Morganem dzieje się coś niepokojącego. Wiedziała, że problem nie leży w jedzeniu, jakie mu podaje. Stwierdziła, że skorzysta z rad innych, bardziej rzetelnych i wykwalifikowanych lekarzy. Naciskała, by zrobiono jej dziecku odpowiednie testy. I to z pewnością uratowało mu życie.

W październiku 2021 roku zdiagnozowano u chłopca guza nadnerczy. To rzadki nowotwór zlokalizowany w nadnerczach. Przez lekarzy jest często nazywany "cichym zabójcą", ponieważ ma objawy, które nie tak łatwo zauważyć lub łatwo je zignorować. Brytyjska organizacja charytatywna Cancer Research UK twierdzi, że tego rodzaju nowotwory mogą nie wywoływać żadnych widocznych objawów, dopóki nie są w zaawansowanym stadium.

Po tym, jak testy ujawniły nowotwór, lekarze dali chłopcu 10 proc. szans na przeżycie. Jego rodzice bali się, że stracą swojego synka, bo diagnoza zajęła zbyt dużo czasu. Żałowali, że nie naciskali na lekarzy wcześniej.

"Byłem bardzo zaniepokojony, podejrzewałem, że może to może być zaburzenie endokrynologiczne lub coś z hormonami, ale nigdy nie pomyślałem, że to będzie rak" - wyznał ojciec Morgana, Matthew.

Natalie wspomina, jak okropnym przeżyciem było dla rodziny życie i praca w strachu przed utratą ich pierworodnego synka.

"Nie mogłam sobie pozwolić na myślenie o tym, że mogę go stracić" - opowiada.

U Morgana stwierdzono, że produkuje zbyt duże ilości kortyzolu i testosteronu, co było dla lekarzy niepokojącym objawem. Chłopiec musiał zostać poddany chemioterapii. W międzyczasie rozwinęło się u niego wirusowe zapalenie opon mózgowych. Mimo to po miesiącach leczenia chłopiec poczuł się lepiej. Okres remisji choroby nie oznacza jednak pełnego wyzdrowienia. Wciąż istnieje duże ryzyko nawrotu raka. Rodzice Morgana trzymają więc rękę na pulsie.

Natalie Ridler ma ważne przesłanie dla matek i ojców. Wzywa ich, by nie bali się naciskach na lekarzy, jeśli czują, że coś jest nie tak. Powiedziała, że gdyby pracownicy przychodni i szpitali bardziej jej ufali, być może jej synek nie potrzebowałby takiej ilości leczenia, przez które musiał przejść.

Kobieta prowadzi konto na Instagramie, na którym relacjonuje, jak wygląda walka Morgana z rakiem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze