Lekarka ma ważny apel. "Absolutnie nie dajcie się na to naciągnąć"
Kleszcze w Polsce, ze względu na coraz cieplejsze i wilgotne zimy, są aktywne niemal przez cały rok. Coraz trudniej jest ich uniknąć także ze względu na to, że żerują już w zasadzie na wszystkich obszarach zielonych: począwszy od pól, łąk i obrzeży lasów, a skończywszy na miejskich parkach i skwerach. A co zrobić, gdy kleszcz wbije się w skórę? Radzi pediatra.
1. Pediatra o kleszczach
Lek. Monika Działowska, znana w sieci jako "Pediatra na zdrowie", przygotowała do swoich mediów społecznościowych krótkie wideo dotyczące postępowania u dzieci w przypadku ugryzienia przez kleszcza. Ekspertka radzi w nagraniu, by po zauważeniu pajęczaka na skórze jak najszybciej go wyciągnąć, a następnie obserwować dziecko przez cztery tygodnie.
- Sprawdźmy, czy nie ma zmian skórnych, bólów stawów, czy nie pojawiają się bóle głowy, wymioty, nudności, złe samopoczucie, bóle brzucha lub inne niepokojące objawy, które oczywiście nie muszą świadczyć o boreliozie albo innych chorobach odkleszczowych, ale mogą, więc warto skonsultować z lekarzem - podkreśla lekarka, pokazując zdjęcie rumienia wędrującego, który pojawia się u części zakażonych.
W swoim materiale lek. Działowska poświęciła także czas na to, by wyjaśnić, czego nie robimy po znalezieniu kleszcza w skórze. Jak wynika z jej porad, pajęczaka nie oddajemy do badania, bo nie ma to żadnego znaczenia dla pacjenta, nie dajemy też profilaktycznie antybiotyków, zwłaszcza u dzieci.
- Nie trzeba wykonywać żadnych badań, jeżeli nie ma objawów. Nie pobiera się krwi, nie pobiera się badań płytkowych, a już na pewno nie bada się niekonwencjonalnymi metodami takimi jak test transformacji limfocytów, badanie subpopulacji limfocytów, biorezonanse lub inne badania niekonwencjonalne. Absolutnie nie dajcie się na to naciągnąć - mówi.
Na koniec ekspertka przypomniała, że kleszcza należy wyciągnąć samodzielnie w domu, ewentualnie można poprosić o pomoc w przychodni. Nie jedziemy w tym celu na SOR.
2. "Mamy zbiorową kleszczową panikę"
Z uwagami ekspertki nie zgodziło się wielu jej obserwatorów, a część z nich przywołało własne historie związane z wszczepieniem się kleszczy w skórę.
Oto wybrane komentarze:
"Ale przecież rumień wychodzi u 30 proc. ludzi zakażonych boreliozą. Dlaczego nikt o tym nie mówi? Ja zostałam ukąszona, zero objawów skórnych ani żadnych innych. Po trzech miesiącach zaczęły się tak potworne bóle stawów, że miałam problem z chodzeniem. Dwa miesiące sama dochodziłam do diagnozy, że mam boreliozę. Żaden lekarz tego nie podejrzewał. Teraz wiem, że jak ugryzie mnie kleszcz, od razu biorę antybiotyk, żeby zabezpieczyć się przed zakażeniem. Nigdy więcej nie chciałabym przeżywać tego horroru drugi raz";
"Dlaczego nie można zrobić badań profilaktycznie, czy doszło do zakażenia boreliozą? Córka miała kleszcza po górskiej wędrówce i zrobiliśmy badanie na boreliozę po ok 6-7 tyg. Już nie pamiętam dokładnie - ale było to konsultowane z naszą pediatrą. Wiem, że bywa tak, że nie zawsze pojawia się rumień, a mimo to człowiek może być zarażony. Wiem też jak borelioza jest straszą chorobą, podstępną i trudną do wykrycia. Uważam, że takie badanie warto zrobić, jeśli chce się być pewnym, że nie doszło do zarażenia. Nie jest to bardzo duży koszt. A spokój i brak stresu bezcenny";
"Kleszcze to najlepiej przebadane insekty w PL. Mamy zbiorową kleszczową panikę. Nawet jeśli kleszcz jest chory, to nie znaczy, że dojdzie do zarażenia. Dziękuję za ten głos rozsądku!";
"Czy badanie z krwi np. po pół roku od ugryzienia? Moje dziecko miało kleszcza. Obserwowałam, rumienia nie było i innych objawów. 10 miesięcy od ugryzienia trafiamy od pediatry z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Podczas wywiadu lekarskiego informuję, że 10 miesięcy wcześniej był kleszcz. Są robione badania i wychodzi borelioza".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
