Mówili, że 2-latek musi schudnąć, potem pojawił się drugi objaw. "Nigdy nie pomyślałabym, że to rak"
Natalie Ridler czuła, że nadprogramowe kilogramy jej syna nie są jedynie zwykłą otyłością. Dlatego zgłaszała się ze swoim dwulatkiem do różnych specjalistów, niestety ci nie traktowali jej poważnie. Kiedy się okazało, że chłopiec jest poważnie chory, szanse na ratunek zmalały do 10 proc.
1. To nie była zwykła otyłość
32-letnia Natalie z zawodu jest fizjoterapeutką, dlatego stan zdrowia jej syna szczególnie ją zaniepokoił. Kobieta miała intuicję, że nadprogramowe kilogramy 2-latka nie są jedynie konsekwencją nadwagi. Zwłaszcza że zaobserwowała także inny niepokojący objaw - nadmierne, jak na tak małego chłopca, owłosienie.
Konsultowanie stanu zdrowia Morgana z lekarzami trwało jednak wiele miesięcy, ponieważ każdy uważał, że dziecko po prostu musi schudnąć. Gdy w końcu przedstawiono poprawną diagnozę, okazało się, że guz naciska na nadnercza 2-latka. Co gorsza, lekarze stwierdzili, że dziecko z rakiem kory nadnerczy ma 10 proc. szans na przeżycie.
- Myśleliśmy, że stracimy syna, ponieważ zdiagnozowanie go zajęło tak dużo czasu – opowiadała mama w wywiadzie z Today.com. - Byłam zła sama na siebie, że nie naciskałam mocniej. Myślałam, że może to zaburzenia endokrynologiczne, ale nigdy nie pomyślałabym, że to będzie rak - kontynuowała.
Niestety olbrzymi guz narastający w ciele chłopca produkował duże ilości kortyzolu i testosteronu, które wywołały opisywane objawy.
Rodzice chłopca zrobili wszystko, aby pomóc synowi pokonać chorobę i na szczęście rak jest w reemisji. I choć jest to niewątpliwy sukces, Natalie wciąż boi się przyszłości.
- Kiedy udało się uzyskać remisję, poczułam ulgę, ale nie takie żywiołowe uczucie radości, jakiego się spodziewałam - przyznaje kobieta. - Istnieje ciągły niepokój, że coś wróci, zwłaszcza odkąd stwierdzono, że Morgan ma mutację genetyczną zwaną zespołem Li-Fraumeni, która czyni go bardziej podatnym na raka. Wygląda na to, że rak już zawsze będzie towarzyszył w naszym życiu - kończy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl