Na różyczkę najczęściej chorują polskie dzieci
Dane zebrane przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób dowodzą, że zdecydowana większość przypadków różyczki odnotowana została w kraju nad Wisłą.
Na terenie całej Unii Europejskiej zachorowań było 2198, z czego tylko 169 przypadków zarejestrowano poza Polską.
W 13. miesiącu życia nasi mali rodacy otrzymują skojarzoną szczepionkę uodporniającą na odrę, świnkę i różyczkę (tzw. MMR). Szczepienie to jest powtarzane w 10. roku życia. Dlaczego zatem różyczka w Polsce nadal stanowi poważny problem?
Sprawa wydaje się być złożona. W siłę rośnie ruch antyszczepionkowy, a to właśnie wspomniana szczepionka MMR budzi najwięcej obaw wśród rodziców.
Pozostaje też kwestia samego kalendarza szczepień.
1. Epidemia wyrównawcza
Szczepionkę przeciwko różyczce wprowadzono po to, by zapobiec zakażeniom kobiet w ciąży. Dla płodu wirus różyczki jest bardzo groźny i odpowiada za rozwój zespołu różyczki wrodzonej.
W wyniku zakażenia dojść może do wad układu krwionośnego, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wzroku i słuchu.
By temu zapobiec, szczepionkę w pierwszej kolejności (od 1989 roku) podawano 13-letnim dziewczynkom (do roku 2003 szczepiono wyłącznie kobiety). Musiało to zatem skutkować wystąpieniem tzw. epidemii wyrównawczej, która pojawiła się w 2013 roku. Chorowali głównie chłopcy w wieku 15-19 lat i młodzi mężczyźni.
Zmiany w profilaktyce zakażeń różyczki przyniósł XXI wiek, kiedy to w kalendarzu szczepień obowiązkowych na stałe zagościła szczepionka MMR.
2. Błędna diagnoza
Artykuł 27 ust. 1 Ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (j.t. Dz. U. z 2013r. poz. 947 z późn. zm.) nakłada obowiązek zgłoszenia państwowemu powiatowemu inspektorowi sanitarnemu rozpoznania choroby zakaźnej, w tym różyczki. Diagnoza ta nie wymaga jednak potwierdzenia laboratoryjnego, a to z kolei fałszuje statystyki. Jako różyczkę bowiem lekarze zgłaszają różne choroby, w przebiegu których pojawia się wysypka.
Liczba potwierdzonych przypadków różyczki jest dużo niższa niż zgłaszanych. W 2015 roku lekarze aż 2029 razy postawili tę diagnozę, ale tylko 33 przypadki choroby zostały potwierdzone.
W Polsce funkcjonuje Narodowe Laboratorium ds. Diagnostyki Odry i Różyczki. Znajduje się ono w Zakładzie Wirusologii PZH. Posiada akredytację Światowej Organizacji Zdrowia i Polskiego Centrum Akredytacji (PCA) w zakresie diagnostyki zakażeń wirusami odry i różyczki.
Pobranie materiału do badania lekarz powinien zlecić we wczesnym stadium choroby, najlepiej w ciągu 1-4 dni od pojawienia się wysypki. Wielu specjalistów jednak tego nie robi.
3. Rozpoznanie różyczki
Różyczka to choroba zakaźna, która w przypadku dzieci najczęściej nie niesie za sobą ryzyka poważnych powikłań, jednak jest bardzo niebezpieczną choroba dla kobiet w ciąży.
Zakażenie przenosi się drogą kropelkową. Najwięcej zachorowań notuje się zimą i wczesną wiosną. Objawami choroby są:
- nieżyt górnych dróg oddechowych (katar, zaczerwienienie gardła, kaszel),
- wysypka (w pierwszej kolejności występuje na twarzy, później pojawia się na całym ciele),
- stan podgorączkowy,
- powiększenie węzłów chłonnych na potylicy i za uszami.
Niecharakterystyczne symptomy różyczki obserwuje się u nastolatków i osób dorosłych. Lekarzowi sygnalizują oni najczęściej:
- ból głowy,
- ból mięsni,
- łagodne zapalenie spojówek.
U osób starszych choroba może objawiać się wysoką gorączką.
Gdy zachoruje kobieta w ciąży, wirus przez łożysko dociera do płodu. To sytuacja skrajnie niebezpieczna, która prowadzić może do poronienia lub wystąpienia u dziecka wielu wad wrodzonych. Wśród najczęściej notowanych powikłań wyróżnia się: głuchotę, wady wzroku (jaskra, zaćma, uszkodzenia siatkówki), upośledzenie umysłowe, zaburzenia neurologiczne, małogłowie.
Szacuje się, że jeśli do zakażenia doszło w I trymestrze ciąży, to prawdopodobieństwo wystąpienia wad wrodzonych wynosi 90 proc.