Ratowniczka ostrzega. Popularny gadżet jest główną przyczyną śmierci przez zakrztuszenie
Na przyjęciach urodzinowych, weselach, komuniach, chrzcinach i rozmaitych imprezach utarło się, że pomieszczenia ozdabia się balonami. Takie dekoracje wyglądają wprawdzie pięknie, jednak mogą być śmiertelnie niebezpieczne dla najmłodszych. Szczególnie, jeśli jakiś balon pęknie i dostanie się do przełyku dziecka.
1. Dlaczego połknięcie balona jest tak niebezpieczne?
Nikki Jurcutz to ratowniczka medyczna, która prowadzi w mediach społecznościowych profile pod wspólną nazwą "Tiny Hearts Education". Materiały, które zamieszcza, dotyczą w głównej mierze zagadnień z zakresu udzielania dzieciom pierwszej pomocy.
Ekspertka zamieściła na Instagramie filmik, w którym pokazuje, jakie niebezpieczeństwo wiąże się z połknięciem przez dziecko fragmentu balonu. Ostrzega w nim, by zwrócić baczną uwagę na malucha, który bawi się balonami.
"Balony są główną przyczyną śmierci w wyniku zakrztuszenia na świecie. Jeśli dziecko się nim zakrztusi, jego drogie oddechowe są zablokowane, a powietrze nie może się dostawać do środka ani wydobywać na zewnątrz" - mówi Nikki Jurcutz.
Aby lepiej zobrazować tę niebezpieczną sytuację, Nikki użyła na filmiku przeźroczystej rurki, która ma imitować przełyk dziecka. Do środka wsunęła fragment balona i zaczęła rytmicznie uderzać w rurkę ręką, naśladując standardowe działanie, jakie należy podjąć przy zadławieniach.
Jak widać na wideo, uderzenia nie przesuwają balona nawet o milimetr. Przyklejony do wilgotnego przełyku wciąż tkwi w tym samym miejscu.
2. Co robić, gdy dziecko połknie balon?
Będąc więc w sytuacji, gdy dziecko połknie balon, należy niezwłocznie wezwać karetkę. Jeśli dojdzie do utraty przytomności, konieczna jest resuscytacja malucha.
Jak unikać takiego niebezpieczeństwa? Nikki radzi, by przede wszystkim zachować ostrożność: nie pozwalać dzieciom bawić się balonami pozbawionymi powietrza, wyrzucać pęknięte, nigdy nie zostawiać malucha samego z balonem, wyrzucać balony po imprezach i edukować dzieci, by nie wkładały ich do buzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Maja Leśniewska, dziennikarka Wirtualnej Polski