Bardzo bolały ją plecy. W dniu porodu usłyszała, że nie przeżyje miesiąca
W dniu porodu dowiedziała się, że zostały jej tylko trzy tygodnie życia. Mimo to mama nie chciała się poddać i rozpoczęła intensywne leczenie, by jak najdłużej być z córką. - Zrobiłam wszystko, co pozwoliło mi zajść tak daleko i wyczerpałam wszystkie opcje - mówiła.
1. Rak zajął piersi, wątrobę, kości, oczy
Ciężarna Karyn Love z Brisbane (Australia) została przetransportowana do szpitala w maju 2021 roku. Powodem był rozdzierający ból pleców, który uznała za komplikacje z ciążą. Po wykonaniu badań okazało się jednak, że przyszła mama jest umierająca.
Lekarze przedstawili jej dwa rozwiązania: albo podda się cesarskiemu cięciu w 29. tygodniu ciąży i podejmie leczenie albo będzie ryzykowała życie swoje i swojego dziecka, czekając do planowanego terminu porodu. Jeszcze tego samego dnia na świecie pojawiła się mała Billi.
Wkrótce 37-latka usłyszała druzgocącą diagnozę – nowotwór IV stopnia, który zajął nie tylko piersi, ale również wątrobę, kości i oczy. Na początku powiedziano jej, że może nie przeżyć dłużej niż trzy tygodnie, jednak mama nie chciała się poddać.
2. Miała żyć miesiąc. Nie poddała się
Karyn została poddana terapii hormonalnej, chemioterapii doustnej, środkach wzmacniających kości i innych lekach. Po wdrożeniu leczenia miała zostać poddana operacji usunięcia macicy, jajników i piersi. Rozpoczęła również holistyczne terapie w desperackiej próbie przetrwania.
- Miłość, którą mam dla siebie i mojej córki, utrzymała mnie przy życiu – mówiła w czerwcu w rozmowie z Sunrise. – Postanowiłam, że pokocham tego raka, zamiast z nim walczyć, ponieważ wierzę, że jeśli będę z nim walczyć, on będzie walczył ze mną - dodała.
Rodzina i przyjaciele zorganizowali zbiórkę na leczenie Karyn, ponieważ szybko okazało się, że wyczerpała wszelkie możliwości dostępne w Australii. Kobieta marzyła o tym, by udać się do Meksyku i spróbować tamtejszych metod leczenia.
- Zrobiłam wszystko, co pozwoliło mi zajść tak daleko i wyczerpałam wszystkie opcje – wyjaśniła wówczas. - Chcę więc przyjrzeć się innym opcjom, które pozwolą mi przetrwać i żyć, abym mogła być z moją córką jak najdłużej – dodała.
Niestety plany Karyn pokrzyżowały przerzuty. Po półtora roku intensywnego leczenia, zmarła w wieku 39 lat. Na jej Instagramie pojawił się post informujący o śmierci:
"Uśmiechnij się do mnie, jestem wolna. Dziękuję za całą twoją miłość i życzliwość podczas mojej podróży, będę o tobie pamiętać".
Maria Krasicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl