Trwa ładowanie...

Była martwa przez prawie pół godziny. Po przebudzeniu od razu napisała dwa słowa

Avatar placeholder
12.09.2023 18:55
Była martwa przez prawie pół godziny. Po ocknięciu się zapisała na kartce znamienne słowa
Była martwa przez prawie pół godziny. Po ocknięciu się zapisała na kartce znamienne słowa (Facebook)

Tina przeżyła kilka lat temu śmierć kliniczną. Gdy lekarze przez 27 minut walczyli o to, by przywrócić ją do życia, ona sama, jak opowiada, była w raju i spotkała Jezusa. Podobne przypadki zdarzały się także na świecie wśród dzieci.

spis treści

1. Śmierć, która trwała 27 minut

Tina Hines pochodzi z Kalifornii. Pewnego dnia w 2018 roku miała jechać z mężem do swojej drugiej posiadłości położonej w Phoenix. Zanim jednak wyjechali, kobieta upadła na podjeździe. W wyniku upadku uderzyła głową w chodnik i straciła przytomność. Przerażony mężczyzna wezwał karetkę i wraz z sąsiadem zaczął reanimować żonę.

"Nigdy nie widziałem kogoś tak fioletowego z wywróconymi do tyłu oczami" - opowiadał.

Zobacz film: "Niebezpieczna sytuacja w Rosji. Centymetry od tragedii"

Akcja reanimacyjna kobiety była naprawdę dramatyczna. Lekarze przez 27 minut walczyli o jej życie, aż sześć razy używając defibrylatora.

Tina doznała śmierci klinicznej, czyli stanu, w którym mózg pracuje, ale ustają praca serca i akcja oddechowa. Zatrzymanie krążenia już po trzech minutach prowadzi najczęściej do nieodwracalnych zmian w mózgu pacjenta, a po 10 minutach - do śmierci biologicznej. Kobieta pozostawała natomiast w takim stanie o wiele dłużej, dlatego medycy przypuszczali, że jeśli przeżyje, pozostanie niepełnosprawna.

2. Niezwykłe słowa

Gdy Tina ocknęła się w szpitalu, poprosiła o kartkę i długopis. Napisała wtedy: "To jest prawdziwe". Gdy mąż zapytał ją, co ma na myśli, zmęczona kobieta tylko skinęła głową ku górze. Do tej pory była wierząca, jednak to, czego doświadczyła w trakcie śmierci klinicznej, upewniło ją w miłości do Boga.

Tina opowiada, że gdy lekarze walczyli o jej życie, przez 27 minut była w raju i widziała Chrystusa, który stał przed nią i wyciągał do niej rozpostarte ramiona. Jak wspomina, czuła wtedy spokój.

"Tuż za stojącym Jezusem był ten niesamowity blask" - relacjonowała.

Kobieta chętnie opowiada o swoim doświadczeniu, napisała też na ten temat książkę. W jej historii znamienne jest to, że mimo obaw lekarzy, że Tina będzie mieć poważne problemy ze zdrowiem, kobieta wyszła ze szpitala jedynie z pękniętym mostkiem i połamanymi w czasie reanimacji żebrami, a także rozcięciem na czole. Medycy uznali, że to graniczy wręcz z cudem.

3. Śmierć kliniczna u dzieci

Współczesna nauka nie jest w pełni w stanie wyjaśnić, co dzieje się z mózgiem człowieka będącego w stanie śmierci klinicznej. Znacząca część osób, którzy jej doświadczyli i przeżyli, opowiadają zwykle, że znaleźli się w ciemnym tunelu, po którego drugiej stronie było jasno i bezpiecznie. Wielu wspomina, że miejsce, w którym wówczas byli, było spokojne, a oni sami czuli się niezwykle błogo.

Co ciekawe, historia zna przypadki wybudzenia się z takiego stanu wśród dzieci. Jednym z nich jest Colton Burpo - chłopiec, który w 2003 roku jako czterolatek przeżył śmierć kliniczną. W tym czasie, jak twierdzi, był w Niebie, spotkał Jezusa i anioły, a także osoby ze swojej rodziny, które już nie żyły. Jego wspomnienia opisano w głośnej książce "Niebo istnieje… naprawdę", która w 2014 roku doczekała się ekranizacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze