Trwa ładowanie...

Położna zauważyła fioletowe kropki. To był jedyny objaw groźnej choroby

Avatar placeholder
07.05.2024 19:27
Nic nie zapowiadało dewastującej diagnozy. Jedynym objawem były fioletowe kropki
Nic nie zapowiadało dewastującej diagnozy. Jedynym objawem były fioletowe kropki (Pixabay, Cancer Research UK)

W 2018 roku Kerri Paton i Igor Topas powitali na świecie swoje pierwsze dziecko. Dziewczynka otrzymała na imię Amelia i wydawało się, że nic nie jest w stanie zburzyć radości młodych rodziców.

spis treści

1. Fioletowe kropki

Ciąża przebiegała bez komplikacji, a tuż po narodzinach Amelia ważyła nieco ponad 3 kg. Dla Kerri i Igora to był najszczęśliwszy dzień w życiu. Kilka godzin później usłyszeli wstrząsającą wiadomość.

Położna zauważyła fioletowe plamy na skórze małej dziewczynki. Zespół medyczny postanowił przeprowadzić badania, by odkryć przyczynę dziwnych kropek. Małą Amelię poddano USG, rezonansowi magnetycznemu oraz wykonano nakłucie lędźwiowe.

Zobacz film: "Myślała, że syn jest prześladowany. Siniaki okazały się objawem raka"

Kilka godzin później młodzi rodzice usłyszeli diagnozę, która brzmiała jak wyrok. Lekarze poinformowali parę, że Amelia cierpi na dwa rodzaje raka: białaczkę limfoblastyczną i ostrą białaczkę szpikową.

- Kiedy była w moich ramionach, po prostu płakałam, byłam taka szczęśliwa. Nic nie zauważyłam. Kiedy dowiedzieliśmy się, że ma dwa rodzaje raka, to było koszmarne - relacjonuje Kerri, którą cytuje portal tyla.com.

2. Walka z chorobą

Zaledwie trzy tygodnie po narodzinach dziewczynka rozpoczęła cykl chemioterapii, aby pozbyć się ostrej białaczki szpikowej, zanim konieczny będzie przeszczep szpiku kostnego. Osiem miesięcy później doszło do remisji.

Rodzice nie posiadali się ze szczęścia, gdy w końcu okazało się, że Amelia jest wolna od raka. Życie całej trójki zaczęło zmierzać w dobrym kierunku, a do rodziny dołączył także mały Oscar. Poczucie normalności było jednak złudzeniem.

Kilka miesięcy później u Amelii wystąpił nawrót ostrej białaczki szpikowej. Dziewczynkę poddano kolejnej chemioterapii. Przeszła także przeszczep komórek macierzystych, który zakończył się sukcesem.

Obecnie Amelia ma sześć lat i wiedzie szczęśliwe życie. Agresywne leczenie odbiło na niej swoje piętno, ale rodzice mają nadzieję, że z czasem dziewczynka dojdzie do siebie. Pocieszenie znajdują w fakcie, że była zbyt mała, by pamiętać chemioterapię.

- Patrzenie na chorobę swojego dziecka jest potworne. Amelia ma lekko opóźnioną mowę, ale ma bardzo silną wolę. Jest niezwykle niezależna i wygląda jak normalne dziecko - podsumowała Kerri.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze