Tym pryskają mandarynki. Chemiczka ostrzega rodziców
Grudzień to czas, kiedy wszyscy przygotowujemy się do Świąt Bożego Narodzenia. Nieodłącznym elementem świąt są oczywiście mandarynki, pomarańcze i inne cytrusy, uwielbiane w szczególności przez najmłodszych. Skórki z tych owoców chętnie używamy także do różnego rodzaju ciast. Okazuje się jednak, że w skórce cytrusów mogą znajdować się toksyczne substancje. O czym mowa?
1. Skóra tych owoców może być trująca
Owoce cytrusowe w sezonie świątecznym cieszą się ogromną popularnością. Jemy je nie na surowo, ale dodajemy do herbaty, czy do sernika pod postacią skórki. Mama Chemik przypomina jednak, że owoce cytrusowe bardzo często są pokrywane chemicznymi substancjami, ma to na celu dłuższe zachowanie świeżości.
Owoce pryskane są także środkami grzybobójczymi, które mogą w swoim składzie mieć tiabendazol i imazil, czyli substancje potencjalnie rakotwórcze, mogące uszkodzić układ nerwowy, a nawet powodować niepłodność.
2. Zawsze czytaj etykietę cytrustów
Mama Chemik zwraca uwagę na to, by zawsze, kupując owoce cytrusowe, dokładnie czytać etykietę produktów. Czasami bowiem może tam znajdować się wyraźne ostrzeżenie, że skóra tych owoców nie nadaje się do spożycia.
"Jeśli kupujecie cytrusy luzem, to etykieta jest na kartonie lub skrzynce, w której one leżą. Tam zdarzają się również napisy 'skórka niejadalna'. No ale kto to czyta?" - ostrzega Mama Chemik.
Jeżeli na etykiecie owoców zauważysz, że w ich składzie znajduje się imazalil, pirimetanil, propiconazol, tiabendazol, wtedy pod żadnym pozorem nie spożywaj ich skórki. Mama Chemik zaznacza również, że dokładnie umycie owoców nie będzie w stanie usunąć trujących substancji ze skórki.
Instagramerka przytacza wnioski z badań, mówiące o tym, że żadna z metod mycia sprawdzana przez naukowców nie była w stanie usunąć choćby połowy substancji ze skórki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl