Urodziła się z dwiema łyżkami krwi w ciele
Frankie Mirrison przyszła na świat z 35 ml krwi w organizmie, co równa się pojemności dwóch łyżek. Jest to siedmiokrotnie mniej, niż przeciętnie. Rodzicom powiedziano, że ich dziecko nie przeżyje.
1. Przestała czuć ruchy dziecka
Ciężarna Maria Mirrison wyczekiwała narodzin swojego dziecka, kiedy pewnego dnia przestała czuć jego ruchy. Kobieta od razu udała się do szpitala, jednak została zignorowana - powiedziano jej, że dziecko się rozleniwiło. Odesłano ją do domu, jednak w dalszym ciągu przeczuwała, że coś jest nie tak.
- Dwa dni później wróciłam do szpitala i bardzo się cieszę. Gdybym tego nie zrobiła, Frankie mogłoby nie być teraz z nami - powiedziała Maria.
Po drugim przyjeździe do szpitala, zabrano ją od razu na trakt porodowy. Lekarze wykryli, że niewyczuwanie ruchów dziecka, spowodowane jest brakiem krwi w jego organizmie.
2. Dziecko nie reagowało
Dziewczynka przyszła na świat przy pomocy cesarskiego cięcia, nie dawała znaków życia. Lekarze podjęli reanimację. Matka powiedziała, że kiedy się wybudziła, zobaczyła dookoła ludzi, którzy płakali. Pomyślała, że straciła maleństwo.
Na szczęście lekarze nie poddali się. Frankie została poddana dwóm transfuzjom krwi i po trzech tygodniach wróciła do domu.
Po sześciu miesiącach udała się na kontrolę, lekarz miał łzy w oczach, ponieważ nie mógł uwierzyć, że dziecko tak szybko wróciło do zdrowia.
Jedyną dolegliwością, będącą znakiem tych dramatycznych przeżyć, jest nieco słabszy system odpornościowy Frankie.
-Wciąż nie mogę uwierzyć, że nasze dziecko siedzi koło nas, po tym wszystkim, co przeszło - cieszy się mama dziewczynki.
Zobacz także: