Przytulił synka i wyczuł guzek. Diagnoza zwaliła go z nóg
Każdy rodzic przede wszystkim pragnie jednej rzeczy - by pociecha była zdrowa i szczęśliwa. Choroba dziecka to tragedia dla całej rodziny. Sama myśl o bezsilności wobec cierpienia pociechy wielu rodzicom spędza sen z powiek, a nadchodzącej choroby nie da się przewidzieć. Na własnej skórze przekonała się o tym para z Australii.
1. Witaj na świecie Mason
Kiedy Casey Anaru i jej partner Enjay Mulligan z Zachodniej Australii powitali na świecie swojego synka Masona, byli wniebowzięci. Dumni rodzice bez pamięci zakochali się w maleństwie i spędzali z nim każdą wolną chwilę.
Chłopiec rozwijał się prawidłowo i wydawało się, że jest zdrowy jak ryba. Radość rodziców nie trwała jednak zbyt długo. Kiedy Mason miał około trzy miesiące, tata chciał go przytulić. Kiedy wziął syna na ręce, pod palcami wyczuł zgrubienie na szyi chłopca.
2. Dziwna zmiana u chłopca
Zaniepokojony Enjay przyjrzał się bliżej guzkowi. Początkowo był przekonany, że to zwyczajna cysta i nie ma absolutnie żadnych powodów do niepokoju. Para na wszelki wypadek zdecydowała się jednak zabrać chłopca do lekarza.
Pediatra obejrzał zgrubienie na szyi Masona, ale nie był w stanie postawić jednoznacznej diagnozy. Lekarz uznał, że konieczne jest wykonanie prześwietlenia, by dokładniej stwierdzić, czym jest tajemniczy guzek na szyi chłopca.
3. Spełniły się najgorsze obawy
Wyniki nie uspokoiły rodziców. Konieczne było wykonanie dalszych badań, a w międzyczasie Masonowi przepisano antybiotyk, który miał zmniejszyć guza. Sprawy jednak potoczyły się inaczej, a kilka dni później rodzice usłyszeli druzgocącą diagnozę - nowotwór.
Świat pary legł w gruzach. U ich ukochanego maleństwa rozwinęła się zagrażająca życiu zmiana. U Masona zdiagnozowano rzadki nowotwór. Mięsak prążkowanokomórkowy zwykle atakuje tkanki miękkie, a rokowania nie są dobre.
4. Walka o życie chłopca
Lekarze natychmiast rozpoczęli leczenie. Już kilka dni po diagnozie chłopiec przeszedł operację usunięcia guza. Później kolejną i jeszcze następną. Walka o życie malucha nie była łatwa. Bezsilni rodzice próbowali być dobrej myśli.
Najtrudniejsza dla rodziców Masona była niepewność. Każdy dzień mógł być tym ostatnim. Szpital na wiele miesięcy stał się domem dla rodziny. W końcu jednak nadeszła wyczekiwana wiadomość - Mason jest zdrowy.
5. Szczęśliwe zakończenie
Osiemnaście miesięcy od diagnozy lekarze ogłosili, że rak jest w remisji. Cała rodzina w końcu mogła odetchnąć z ulgą i wrócić do domu, by cieszyć się wspólnie spędzonym czasem.
Dziś Mason jest całkowicie zdrowym trzyletnim chłopcem. Rodzice zabierają go co trzy miesiące na badania kontrolne, ale walkę z nowotworem uważają za wygraną.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl