Tragedia na szkolnym boisku. Lekarze nic nie mogli zrobić dla 12-latka
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątkowe popołudnie 16 czerwca w mieście Telford w Wielkiej Brytanii. Joshua Lloyd, podczas zabawy z rówieśnikami na szkolnym boisku, nagle stracił przytomność i upadł.
1. Joshuy nie udało się uratować
Do chłopca wezwano karetkę pogotowia, która pojawiła się na miejscu już po sześciu minutach. Zadysponowano też śmigłowiec lotniczego pogotowia.
12-latka przewieziono do szpitala, gdzie w krótkim czasie zmarł. W oświadczeniu placówki zaznaczono, że chłopiec otrzymał na miejscu zdarzenia pomoc od przebywających tam świadków, jednak gdy medycy do niego dotarli, był w stanie krytycznym.
"Mimo wszelkich wysiłków, nie można było nic zrobić, aby uratować to dziecko" - poinformowali lekarze.
Jego śmierć potraktowano jako nieszczęśliwy wypadek. Niestety, nie podano, co było przyczyną zgonu. Policjanci zaznaczyli jedynie, że nie miał na nią wpływ udział osób trzecich.
"Joshua Lloyd był uroczym młodym człowiekiem i wspaniałym uczniem. Był czarującym i dobrym chłopcem, lubianym przez rówieśników i nauczycieli. Miał przed sobą wspaniałą przyszłość" - zaznaczył w oświadczeniu Steve Carter, dyrektor szkoły, do której uczęszczał 12-latek.
2. Rodzina założyła zbiórkę
Rodzica chłopca jest wstrząśnięta jego nagłą śmiercią.
"Z ciężkim sercem przyjęliśmy tę druzgocącą wiadomość o jego przedwczesnej śmierci. Jego zaraźliwy śmiech, dobre serce i bezgraniczny entuzjazm wpłynęły na życie wszystkich, którzy mieli szczęście go poznać" - czytamy w relacji bliskich opublikowanej przez "Daily Mail".
Rodzina chłopca zbiera fundusze na stronie justgiving.com - zebrane środki mają być przeznaczone na pomoc rodzicom i dwóm siostrom chłopca. Do tej pory udało się zgromadzić ponad 9,000 funtów, czyli ponad 46,000 zł.
3. Utrata przytomności na boisku
W ostatnich latach media donosiły o wielu przypadkach zasłabnięć młodych chłopców podczas zabawy na boisku. Niektóre z nich kończyły się tragicznie, inne - na szczęście okazywały się niegroźne.
Jednym z takich przypadków była historia syna znanego piosenkarza Roda Stewarda, 11-letniego Aidena. Podczas gry w piłkę nożną w 2022 roku chłopiec nagle stracił przytomność i zrobił się siny. Podejrzewano atak serca. Aidena przetransportowano do szpitala, gdzie okazało się na szczęście, że jego serce jest zdrowe. Dziecko miało jedynie atak paniki.
"Myśleliśmy, że to atak serca. Zrobił się siny i był nieprzytomny, dopóki się nie uspokoił. To było okropne, ale okazało się, że to atak paniki. Grał w drużynie Hoops w Szkocji i chciał się dobrze zaprezentować dla swojego taty" - powiedział Stewart w wywiadzie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl