Trwa ładowanie...

Wnieśli chorego Rayyana na Rysy, żeby nagłośnić zbiórkę pieniędzy

 Ewa Rycerz
11.07.2023 16:12
Rayyan wszedł na szczyt Rysów z przyjaciółmi
Rayyan wszedł na szczyt Rysów z przyjaciółmi (Olga Szczepaniak)

Rayyan Szczepanik pochodzi z Częstochowy i kocha Tatry. Był już w tamtejszych dolinach, wjechał z mamą na Kasprowy Wierch. Niestety, jego stan zdrowia nie pozwala na to, by wspinał się na szczyty. Chłopiec cierpi na wrodzony brak kości piszczelowej i brak stanu kolanowego oraz wrodzoną wadę kręgosłupa. Jednak w spełnieniu marzenia pomogli chłopcu górale. Chcieli tym samym nagłośnić zbiórkę pieniędzy na drugą bardzo pilną operację Rayyana w USA.

spis treści

1. Historia Rayyana

Rayyan urodził się w 2013 roku. W czasie ciąży badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Dlatego widok chłopca z deformacją nóżki i stópki był dla matki szokiem. Natychmiast wraz z rodziną zaczęli szukać informacji na ten temat.

- Niestety, nikt nie potrafił postawić trafnej diagnozy. Dopiero po licznych badaniach lekarze stwierdzili, że syn cierpi na Tibial Hemimelię, czyli wrodzony brak kości piszczelowej. I zasugerowali amputację – wspomina Olga Szczepaniak, mama Rayyana.

Zobacz film: "Original Series Optyka Smyka"

Dla mamy chłopca nie było jednak o tym mowy. Przeszukała internet i znalazła informacje o klinice dr. Paleya w Stanach Zjednoczonych.

- Szybko napisałam maila z zapytaniem o podjęcie się leczenia i doktor się zgodził. Polecieliśmy na konsultacje i uruchomiliśmy zbiórkę na siepomaga.pl, ale w międzyczasie napisałam pismo do Narodowego Funduszu Zdrowia, który zgodził się pokryć koszty leczenia. To było jak wybawienie – opowiada kobieta.

Rayyan podczas leczenia w USA
Rayyan podczas leczenia w USA (Olga Szczepaniak)

W 2015 roku Rayyan przeszedł pierwsze 3 poważne operacje w USA. Pieniądze zebrane w czasie zbiórki zostały wydane na koszty okołomedyczne.

Od rozpoczęcia leczenia minęło już jednak 5 lat, a chłopiec nadal cierpi. Kolejna operacja potrzebna jest natychmiast, ponieważ u 7-latka zdiagnozowano także poważną wadę kręgosłupa, reoperacji potrzebuje także noga.

- Boję się, co powie dr Paley, do którego mamy jechać jeszcze w październiku. Obawiam się, że zaleci amputację – denerwuje się Olga Szczepaniak.

2. Górska wyprawa

Ratunkiem jest ponowne leczenie w Stanach. Na to potrzebne są jednak pieniądze. Na koncie Rayyana brakuje jeszcze ponad 570 tys. zł. I to właśnie w ich zebraniu miała pomóc górska wyprawa, którą pomogli zorganizować Krzysztof Drabik i góralscy podróżnicy: Dariusz Pachut i Łukasz Rajba - bloger. Wraz z całą ekipą góralskich sportowców Rober Cyrwus, Marcin Kalata, Łukasz Jarosz, Wojtek Machnik oraz 16-letni Szymon Warsz, wnosili Rayyana na szczyt Rysów.

- Organizacja trwała kilka tygodni, ale wszystko poszło sprawnie. Rayyan przeszedł nawet samodzielnie odcinek pomiędzy Morskim Okiem a przystankiem przy charakterystycznym kamieniu niedaleko podejścia pod Czarny Staw – relacjonuje mama chłopca.

- Później wsadziliśmy go w nosidło i górale nieśli go na sam szczyt. Syn był bardzo przejęty i z niecierpliwością czekał na tę wyprawę. Denerwował się nią troszkę, ale opowiadał mi, że widoki były super. Po drodze widział też jakiegoś ptaka i bardzo go to zaciekawiło. Ja niestety zostałam przy Czarnym Stawie, dalej nie dałam rady kondycyjnie, ale syn był w bardzo dobrych rękach, ciepło ubrany oraz zaopatrzony w ciepłe napoje i jedzenie – tłumaczy Olga Szczepaniak.

Wejście na Rysy było marzeniem Rayyana
Wejście na Rysy było marzeniem Rayyana (Olga Szczepaniak)

Zbiórka na drugą operację Rayyana trwa już 2 lata. Do 5 listopada 2020 roku potrzeba jest zebrać ponad pół miliona złotych. Pieniądze wpłacać można na konto zbiórki Rayyanka za pośrednictwem siepomaga.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze