Zaczęło się od mrowienia. Początkowo rodzice się nie przejęli
Kiedy siedmioletni Freddie Parsons zauważył niepokojące mrowienie w swojej dłoni, nikt jeszcze nie przypuszczał, że to początek poważnej walki o zdrowie. Na polecenie lekarza rodzice chłopca zdecydowali się na rejestrowanie jego snu, czego skutkiem był niepokojący odkrycie - guz mózgu. Diagnoza przykuła do ziemi, ale dzięki determinacji i wsparciu rodziców, Freddie przetrwał już dwie poważne operacje.
1. Zarejestrowany sen
Freddie Parsons, w wieku siedmiu lat zaczął skarżyć się na dziwne mrowienie. Na początku jego rodzice, Vikki i Martin, zbytnio się tym nie przejęli. Wkrótce jednak napady drgawek pojawiły się podczas snu.
Zaniepokojeni rodzice skonsultowali to ze specjalistą. Niełatwo było jednak postawić diagnozę, ze względu na to, że drgawki u Freddiego występowały jedynie podczas snu. Lekarz rekomendował zatem, aby rodzice zarejestrowali sen swojego syna. Postawili oni kamerę naprzeciwko łóżka chłopca, co pozwoliło na zarejestrowanie alarmującego zachowania.
"Szczęśliwie trafiliśmy na lekarza specjalizującego się w epilepsji. Dzięki niemu udało nam się nagrać napad Freddiego - mówi Vikki. - Okazało się, że to nie jest jedynie padaczka nocna i zlecił nam wykonanie rezonansu" - dodaje.
2. Diagnoza: guz mózgu
Badania wykazały szokującą prawdę - za wszystko odpowiedzialny był guz mózgu. Freddie przeszedł biopsję, która potwierdziła, że nowotwór był łagodny. Lekarze podjęli decyzje o usunięciu guza chirurgicznie.
"Niestety okazało się, że część znajdowała się w pobliżu pnia mózgu. Chirurdzy obawiali się, że usunięcie całości wpłynie na jego mobilność i dlatego zostawili fragment" - tłumaczy.
Operacja zakończyła się pomyślnie, a po kilku tygodniach chłopiec mógł wrócić do nauki. Przez siedem lat nie miał żadnych niepokojących objawów. Niestety, w wieku 14 lat, Freddie zaczął znowu odczuwać mrowienie w prawej ręce i został ponownie skierowany do szpitala.
"Wtedy ponownie go zeskanowali i odkryli, że guz odrósł. Kilka tygodni później przeszedł dziewięciogodzinną operację usunięcia guza" - mówi Vikki.
Od tamtej chwili minęły prawie cztery lata. Freddie regularnie poddaje się kontrolnym badaniom. Młody człowiek przyznaje, że trudno jest mu żyć z myślą, że guz może znowu wrócić w dowolnym momencie. Mimo to stara się nie zadręczać tym i realizować swoje ambicje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl