Trwa ładowanie...

Dramat Maksa z Małopolski. "Wmawiano nam, że jest niewidomy"

Avatar placeholder
22.05.2024 09:07
Sprzedali dom i zaciągnęli dług, by uratować życie syna. Rodzice Maksa ponownie błagają o pomoc
Sprzedali dom i zaciągnęli dług, by uratować życie syna. Rodzice Maksa ponownie błagają o pomoc (Fundacja Siepomaga )

Wieść o ciąży była ogromną radością dla rodziców. Magda i Rafał z niecierpliwością oczekiwali na narodziny syna. Seria pomyłek przekreśliły jednak szanse Maksa na normalne życie.

spis treści

1. Błąd lekarzy

Między Magdą i Rafałem od razu zaiskrzyło. Nie czekali długo, by wziąć ślub, a w walentynki dowiedzieli się, że wkrótce na świat przyjdzie ich syn. Ciąża przebiegała książkowo, a dzień porodu był zgodny z tym, który wyznaczył lekarz.

Magda rodziła siłami natury. Maks jednak był potrójnie okręcony pępowiną. Na konflikt wskazywały zapisy KTG. Lekarz miał jednak kompletnie to zignorować. U chłopca doszło do ciężkiego niedotlenienia.

Zobacz film: "Oliwka Nowicka ma szansę pokonać padaczkę"

Walka o życie Maksa rozpoczęła się w dniu jego narodzin. Chłopiec cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i padaczkę lekooporną. Parę przez wiele lat przekonywano, że ich syn jest też niewidomy.

- Można by było zliczyć na palcach jednej ręki lekarzy, którzy chcieli nam pomóc. Spotykaliśmy się ze znieczulicą i błędami w leczeniu, jednak nigdy nie daliśmy się zniechęcić - wyznają rodzice w rozmowie z sympatia.onet.pl.

2. Skomplikowane leczenie

Początki życia Maksa były tragiczne. Śpiączka, żadnych dobrych rokowań, a lekarze - według rodziców - nie mieli szczególnej determinacji, by zawalczyć o życie chłopca.

Kiedy jednak syn Magdy i Rafała wybudził się ze śpiączki, znalazła się siła i motywacja. Każda chwila była cenna. Para zjeździła całą Polskę, by znaleźć specjalistę, który pomoże chłopcu.

Maksiu wciąż czeka na pomoc
Maksiu wciąż czeka na pomoc (siepomaga)

- Wczesne dzieciństwo Maksa to nieustanne szukanie pomocy u lekarzy. Miliony wizyt u ortopedów, neurologów, gastrologów, okulistów, logopedów, rehabilitantów. Przez kilka lat wmawiano nam, że Maksiu jest niewidomy, z czym absolutnie nie mogliśmy się zgodzić. Po kilku latach i odwiedzeniu kilkudziesięciu okulistów znalazł się ten właściwy, przepisał mu okularki i zalecił operację zeza - wyznała Magda.

Chłopiec wymiotował po każdym posiłku. Lekarze znowu zapewniali, że tak już jest. W końcu jednak znalazł się specjalista, który zdiagnozował refluks. Prosty zabieg pomógł. Rodzice mają jeszcze kilka podobnych przykładów.

3. Prośba o pomoc

Dziś Maks ma 17 lat i jest pod opieką masy specjalistów, wymaga codziennej rehabilitacji. Każda wizyta jest prywatna, a więc trzeba za nią zapłacić. Chłopiec wymaga też całodobowej opieki, dodatkowo pojawiły się problemy z kręgosłupem.

Skolioza osiągnęła taki poziom zaawansowania, że zaczęła zagrażać życiu Maksa. Przygniecione było jedno płuco, obawiano się też o serce. W Polsce nie było szans na pomoc, w Stanach Zjednoczonych owszem.

Rodzice sprzedali mieszkanie, poświęcili wszystkie oszczędności, zaciągnęli dług i założyli zbiórkę. Operacja odbyła się 11 listopada 2021 roku. Zabieg przebiegł bez komplikacji. Niestety okazał się niewystarczający.

Chłopiec potrzebuje kontynuacji leczenia w USA. Rafał i Magda ponownie proszą o pomoc finansową. Kwota jest ogromna, ale każda złotówka ma znaczenie, by poprawić komfort życia chłopca.

- Nasz syn wymaga rozszerzonego i złożonego leczenia. Udało się zrobić wiele, ale przed nami daleka droga. U Maksia udało się ze skrzywienia 130 stopni i strasznej deformacji, dojść do 60 stopni. Ale niestety wiemy już, że operacyjnie nie da się całkiem wyprostować kręgosłupa - mówią rodzice.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze