Trwa ładowanie...

„The End of Sex and the Future of Human Reproduction” - futurystyczna wizja amerykańskiego genetyka

 Agnieszka Gotówka
Agnieszka Gotówka 03.08.2016 13:59
In vitro
In vitro (123RF)

Za 20-40 lat sztuczna prokreacja będzie na porządku dziennym. Ludzie będą mogli kontrolować narodziny własnego potomstwa.

Tę mało optymistyczną wizję przywołuje prof. Henry T. Greely w książce „The End of Sex and the Future of Human Reproduction”, która niedawno ukazała się w Stanach Zjednoczonych.

Seks nie będzie już zatem służył prokreacji, a jedynie zaspokajaniu potrzeb cielesnych.

Osób, które kierują się naturalnym porządkiem świata jest coraz mniej. Dominują nowe reguły ustalone przez współczesną naukę. I choć sztuczna prokreacja obecnie kierowana jest do osób, które w sposób naturalny nie mogą począć dziecka, prof. Greely prognozuje, że z tego rozwiązania za kilka lat korzystać będą pary, których problem niepłodności nie dotyczy.

Zobacz film: "Czego należy unikać w ciąży?"

Zapłodnienie pozaustrojowe da bowiem możliwość sprawdzenia DNA już na etapie zarodkowym. Pozwoli to na określenie, czy nie ma w nim wadliwych genów, które odpowiadają za poważne choroby. Służyć ma to jeszcze dokładniejszej kontroli narodzin, bo na świat przychodzić będą jedynie zdrowe dzieci.

Dla jednych to postęp w medycynie reprodukcyjnej, dla innych zaś zabawa w Boga. Nie można jednak zapominać, że swego rodzaju selekcja odbywa się i dziś. W Europie Zachodniej usuwa się wiele ciąż, w przypadku których badanie prenatalne wykryło wady genetyczne lub anatomiczne płodu.

Badania ujawniły jednak, że ludzie są zaniepokojeni tego rodzaju sposobami doskonalenia człowieka. Sondaż przeprowadził Pew Research Center na reprezentatywnej grupie 4,7 tys. dorosłych Amerykanów, a jego wyniki opublikowano 26 lipca 2016 roku.

Zdecydowana większość respondentów uważa, że manipulowanie genami na etapie zarodkowym jest praktyką niebezpieczną. Pytania dotyczyły modyfikowania genów na etapie zarodkowym, by uwolnić dziecko od jakieś choroby genetycznej, wszczepiania chipów zwiększających zdolności intelektualne, a także zastosowania sztucznej krwi dla poprawienia wyników sportowych.

Wiele osób jednak jest zdania, że rozważyłoby zastosowanie najnowszych technologii, gdyby od tego zależało posiadanie zdrowego potomstwa.

Wyniki ankiety dają jednak pewne nadzieje. Respondenci wskazywali, że nie chcą sięgać po nowoczesne narzędzia technologiczne po to, by mieć przewagę nad drugim człowiekiem, ale jedynie po to, by wyrównać szanse między ludźmi.

Prof. Henry T. Greely jest prawnikiem, genetykiem i bioetykiem. Pracuje na Stanford University. Jego publikacje są swego rodzaju zapowiedzią porządku, jaki ma obowiązywać w nowym świecie.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze