Lekarz sugerował aborcję. Szymon urodził się zdrowy
To jest diagnoza, która z pewnością jest trudna dla każdej kobiety, bez względu na wiek i etap życia. Maja Wichrowska dowiedziała się, że ma raka szyjki macicy, gdy była w 21. tygodniu ciąży. Pomimo trudności udało jej się zarówno donosić ciążę i rozpocząć leczenie.
1. Rak szyjki macicy
W 21. tygodniu ciąży Maja Wichrowska otrzymała diagnozę raka szyjki macicy, który jest drugim najczęstszym typem nowotworu złośliwego diagnozowanego u kobiet w wieku 15-44 lat (częściej występuje tylko nowotwór piersi). Gdy jest wykrywany we wczesnym stadium, istnieje 99 proc. szansa na wyleczenie.
Metoda leczenia zależy od zaawansowania choroby, prognoz i etapu ciąży. Radioterapia skutkuje zakończeniem ciąży podobnie jak wycięcie macicy. Leczenie może być też rozpoczęte po porodzie, jeśli sytuacja na to pozwoli. Coraz częściej jednak stosuje się chemioterapię, która nie szkodzi rozwijającemu się płodowi.
W przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki możliwa jest decyzja o zakończeniu ciąży. Jednak jeśli Wichrowska posłuchałaby rady jednego z lekarzy, nie mogłaby dzisiaj przytulać swojego synka. Lekarz zalecił terminację ciąży w celu ratowania życia kobiety. Ona jednak tego nie zrobiła. Historię kobiety przedstawiono w "Faktach" TVN.
2. Udało się uratować dziecko
Wichrowska szybko wypisała się z pierwszego szpitala, gdzie sugerowano jej aborcję. W warszawskim szpitalu przy ul. Karowej zaproponowano chemioterapię. Ddecyzję musiała podjąć błyskawicznie. Zdecydowała się na leczenie, ponieważ lekarze zapewnili ją, że obecnie stosowana chemioterapia w ciąży nie zagraża rozwijającemu się płodowi.
Dr hab. Paweł Derlatka, kierownik Oddziału Ginekologii Onkologicznej szpitala Karowa w Warszawie, lekarz Kliniki Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wyjaśnia, że obecnie terminacja ciąży u pacjentek z chorobą nowotworową nie jest konieczna. Pacjentka ma zawsze wybór - może zdecydować o zakończeniu ciąży, ale lekarz zachęca do walki o zdrowie matki i dziecka.
- O terminacjach ciąży u pacjentek z chorobą nowotworową już w tej chwili praktycznie nie rozmawiamy - zaznacza dr hab. Derlatka w rozmowie z "Faktami". Odnosi się do prawa kobiety do terminacji ciąży:
- One wiedzą, że mogą to zrobić i taką informację trzeba im przekazać, i to jest ich wybór. Natomiast jeżeli wiedzą również, że mogą powalczyć i jak wyglądają wyniki takiego leczenia, to ja się nie spotkałem z sytuacją, kiedy pacjentka powiedziała, że nie chce zagrać o całą pulę - zwraca uwagę Derlatka.
Kobieta przeszła kilka cykli chemioterapii, a 5 lutego urodziła Szymka w szpitalu przy Karowej. Poród odbył się poprzez cesarskie cięcie w 37. tygodniu ciąży. Chłopiec jest zdrowy.
- A miał się nigdy nie urodzić - wspomina mama.
Kobietę czeka jeszcze usunięcie macicy i jajników. Chociaż nie ma już komórek nowotworowych w organizmie, ten zabieg zapobiegnie ewentualnemu nawrotowi choroby w przyszłości.
Paula Jakubasik, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl