11 dzieci w Hiszpanii rozwinęło "syndrom wilkołaka". Winny okazał się lek

Zagraniczne media informują, że hiszpańskie niemowlęta rozwijają "syndrom wilkołaka" z powodu stosowania przez ich rodziców popularnego dostępnego bez recepty środka na wypadanie włosów. Od zeszłego roku odnotowano 11 takich przypadków.

Ojciec stosował ten lek. U dziecka rozwinął się "syndrom wilkołaka"Ojciec stosował ten lek. U dziecka rozwinął się "syndrom wilkołaka"
Źródło zdjęć: © Getty Images, Shutterstock
Marta Słupska

Winny składnik na wypadanie włosów

Chodzi o 5 proc. minoksydyl w formie miejscowej, będący aktywnym składnikiem wielu popularnych dostępnych bez recepty środków na wypadanie włosów. Kontakt z nim (doustny bądź miejscowy poprzez skórę) w przypadku dzieci doprowadził do rozwoju hipertrichozy - zaburzenia objawiającego się nadmiernym owłosieniem ciała. U maluchów na twarzy, plecach czy nogach pojawiały się kępki włosów.

Uwagę badaczy zwrócił przypadek karmionego piersią niemowlęcia z 2023 roku, po tym, jak u w ciągu dwóch miesięcy doszło u niego do nadmiernego wzrostu włosów na całym ciele. Dochodzenie wykazało, że jego ojciec, który przez miesiąc był na urlopie w pracy i opiekował się synem, stosował u siebie miejscowo roztwór minoksydylu 5 proc. w celu leczenia łysienia androgenowego. Gdy odstawił lek, objawy u dziecka całkowicie ustąpiły.

Jak doszło do kontaktu dziecka z lekiem?

Centrum Nadzoru nad Bezpieczeństwem Farmakoterapii w Nawarrze przyjmuje hipotezę, że minoksydyl przenosi się z osób dorosłych stosujących miejscowo ten lek na małe dzieci pozostające pod ich opieką i że po przeniesieniu lek jest wchłaniany miejscowo lub doustnie.

Kolejność urodzenia ma wpływ na IQ

Nie jest to trudne, zważywszy na to, że skóra małych dzieci jest bardziej przepuszczalna ze względu na mniejszą grubość warstwy rogowej naskórka i większy stosunek powierzchni do masy ciała. Z tego powodu łatwiej jest im wchłaniać podawane miejscowo leki.

Eksperci ostrzegają, że bardzo małe dzieci narażone na działanie minoksydylu 5 proc. mogą być zagrożone uszkodzeniem serca i nerek. Wcześniejsze badania wykazały również, że nawet łyżeczka minoksydylu stosowana dwa razy dziennie na skórę głowy osoby dorosłej może powodować szybkie bicie serca oraz problemy z zatrzymywaniem soli i wody w organizmie.

Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródła

  1. New York Post
  2. Daily Mail

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Źródło artykułu: WP Parenting
Wybrane dla Ciebie
Skutki nadmiaru selenu. Jakie są konsekwencje?
Skutki nadmiaru selenu. Jakie są konsekwencje?
Myśleli, że to infekcja ucha. Nastolatek zmarł
Myśleli, że to infekcja ucha. Nastolatek zmarł
Dieta na dobry słuch? Te produkty zmniejszają ryzyko pogorszenia słuchu
Dieta na dobry słuch? Te produkty zmniejszają ryzyko pogorszenia słuchu
Niedobory potasu mogą być groźne. Te objawy powinny zwrócić uwagę
Niedobory potasu mogą być groźne. Te objawy powinny zwrócić uwagę
Ratowniczka ostrzega. Ta przekąska znalazła się na liście niebezpiecznych produktów
Ratowniczka ostrzega. Ta przekąska znalazła się na liście niebezpiecznych produktów
Bosacka szczerze o oleju rzepakowym. "Wybierzmy ten najtańszy"
Bosacka szczerze o oleju rzepakowym. "Wybierzmy ten najtańszy"
"Dzień brudaska" w czasie choroby. Lekarka mówi wprost
"Dzień brudaska" w czasie choroby. Lekarka mówi wprost
Na noc zakładają "słone" skarpetki. Lekarz mówi, czy to ma sens
Na noc zakładają "słone" skarpetki. Lekarz mówi, czy to ma sens
"Fala zakażeń". Pediatra o tajemniczym wirusie
"Fala zakażeń". Pediatra o tajemniczym wirusie
Domowy truciciel. "Natychmiastowy negatywny wpływ na funkcje mózgu"
Domowy truciciel. "Natychmiastowy negatywny wpływ na funkcje mózgu"
Wirusy w natarciu. “Można mieć combo w combo”
Wirusy w natarciu. “Można mieć combo w combo”
Tak wyglądają teraz oddziały pediatryczne. "Kończą się miejsca"
Tak wyglądają teraz oddziały pediatryczne. "Kończą się miejsca"