Trwa ładowanie...

Dowiedziała się, że jest wolna od raka. Tydzień później 17-latka zmarła

Avatar placeholder
01.02.2025 18:39
17-latka chorowała na chłoniaka
17-latka chorowała na chłoniaka (Facebook)

17-letnia Hannah Riddell zmarła zaledwie tydzień po szczęśliwych wieściach - nowotwór, na który się leczyła, ustąpił. Dokładne powody jej śmierci staną się jasne po sekcji zwłok, jednak rodzice nastolatki nie mają wątpliwości. To gwałtowna reakcja organizmu ich córki miała odpowiadać za tę tragedię.

1. Przedwczesna radość

Młoda mieszkanka Ashington w hrabstwie Northumberland, Hannah Riddell walczyła z chłoniakiem Hodgkina w czwartym stadium od sierpnia 2024 roku. Wtedy podczas samobadania zauważyła guza wielkości piłki golfowej pod pachą.

17-latka przeszła sześć rund chemioterapii, w której wspierał ją jej rok starszy chłopak, Kieron Stokoe. 7 stycznia lekarze poinformowali, że nowotwór jest w remisji. Wszystko szło ku dobremu - Hannah ukończyła szkołę w Ashington Academy i planowała rozpocząć naukę w Newcastle College.

Jednak jej plany zostały pokrzyżowane wyjątkowo szybko, bo zaledwie tydzień po otrzymaniu szczęśliwej wiadomości. Jak opowiada matka zmarłej dziewczyny, Jill Mitcheson, podczas rutynowego badania krwi Hannah doznała dwóch ataków padaczki.

Zobacz film: "Jak wzmocnić odporność dziecka?"

Tuż przed badaniem nastolatka była bardzo blada, wymiotowała, miała drgawki.

- Skarżyła się na ogromny ból nóg, do tego stopnia, że nie mogłam ich dotknąć. Oczy jej uciekały do tyłu, bardzo się bała, oddychała z wielkim trudem – relacjonuje matka cytowana przez The Independent.

Nastolatka chorowała na chłoniaka
Nastolatka chorowała na chłoniaka (GoFundMe)

Kiedy Hannah została przewieziona na oddział intensywnej terapii, matka zaczęła podejrzewać, że jej córka mogła mieć sepsę.

- Wiedziałam, że jest chora, ale nikt mi nie powiedział, że jest w stanie krytycznym. Nie przyszło mi do głowy, że ją stracimy. Minęło trochę czasu, może godzina, nikt nam nic nie mówił, aż w końcu przyszła pielęgniarka ze łzami w oczach. Zamknęła drzwi, usiadła i powiedziała: "bardzo mi przykro, Hannah odeszła" - opowiada Mitcheson.

- Byłam zdezorientowana, spojrzałam na nią z niedowierzaniem i zapytałam: "W jakim sensie odeszła?". Pielęgniarka odpowiedziała, że około 55 minut temu jej serce przestało bić i zatrzymał się oddech. Przez cały ten czas próbowali ją reanimować, jednak bezskutecznie - dodaje.

Gdy rodzice Hannah weszli na oddział intensywnej terapii, gdzie wciąż trwał masaż serca, matka chwyciła córkę za rękę i "poczuła, że już jej nie ma".

Rodzina czeka na wyniki sekcji, która wyjaśni przyczynę śmierci nastolatki.

2. Sepsa może zabić w kilka godzin

Sepsa, czyli inaczej mówiąc posocznica, to zagrażająca życiu reakcja organizmu. Dochodzi do niej, gdy układ odpornościowy reaguje nadmiernie na infekcję, powodując uogólniony stan zapalny, który może prowadzić do niewydolności narządów, wstrząsu septycznego i śmierci.

Nie jest ona chorobą samą w sobie, lecz wynikiem niekontrolowanie silnej odpowiedzi organizmu na infekcję bakteryjną, wirusową, grzybiczą lub pasożytniczą. Może początkowo przypominać ciężkie przeziębienie lub grypę, dlatego ważne jest jak najszybsze rozpoznanie objawów, takich jak:

  • wysoka gorączka (powyżej 38 stopni C) lub niska temperatura ciała (poniżej 36 stopni C),

  • dreszcze i silne osłabienie,

  • przyspieszony oddech (tachypnoe), duszności,

  • przyspieszona akcja serca (tachykardia),

  • obniżone ciśnienie krwi,

  • zmiany świadomości (dezorientacja, splątanie, senność, apatia),

  • zmniejszona ilość oddawanego moczu,

  • zsinienie lub marmurkowatość skóry,

  • ból w mięśniach i stawach.

W skrajnych sepsa przypadkach może skończyć się wstrząsem septycznym - nagłym stanem charakteryzującym się skrajnie niskim ciśnieniem krwi, utratą przytomności i niewydolnością wielonarządową.

Szacuje się, że w Europie rocznie na sepsę zapada około 3,4 miliona osób. W Polsce każdego roku odnotowuje się około 50 tysięcy przypadków. Śmiertelność sepsy wynosi od 30 do aż 50 proc. Najwięcej przypadków występuje u pacjentów hospitalizowanych, zwłaszcza na oddziałach intensywnej terapii.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

spis treści

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze