Dr Abramson i dr Paley – dzieci jadą do nich po życie
Konsultacja z tymi specjalistami kosztuje fortunę. Jeszcze więcej zapłacić trzeba za leczenie pod ich kierunkiem. To jednak przeszkoda, którą wielu polskim rodzicom udaje się pokonać. Organizują zbiórki, proszą o wsparcie fundacje. Tylko dzięki pomocy obcych ludzi ich dzieci mają szansę na normalne życie.
Dr David H. Abramson związany jest z kliniką Memorial Sloan Kettering Cancer na Manhattanie. Lekarze z całego świata jeżdżą do Nowego Jorku, by na oddziale dr. Abramsona uczyć się niszczyć komórki nowotworowe zlokalizowane w gałce ocznej. To jedyny szpital w Stanach Zjednoczonych, gdzie onkologii okulistycznej poświęca się tak dużo miejsca. Pacjentom oferuje się skoordynowaną opiekę i leczenie oparte na szczegółowych badaniach klinicznych. Stosuje się tu chemię dotętniczą, która w zdecydowanej większości trafia w guz, nie zaś rozprzestrzenia się po organizmie, siejąc w nim spustoszenie. Podanie melphalanu pozwala ocalić gałkę oczną i ratuje ją przed amputacją.
W Polsce tego rodzaju terapia również jest już dostępna. Najczęściej rodzice słyszą jednak, że chemia nie działa i konieczne jest usunięcie oka. Wtedy zaczyna się wyścig z czasem. I walka o pieniądze.
1. Lot po życie
Lenka Wawrzycka miała 6 miesięcy, gdy lekarze zdiagnozowali u niej siatkówczaka obuocznego. Dziewczynka w trybie pilnym rozpoczęła leczenie w Centrum Zdrowia Dziecka. Otrzymała chemię w sześciu cyklach, która nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Nowe guzki w oczach nadal się pojawiały. Lekarze coraz częściej wspominali o amputacji.
- Wiele słyszeliśmy o doktorze Abramsonie. Wiedzieliśmy, że stosowane przez niego leczenie uratowało życie i wzrok wielu dzieciom. Wiele o terapii prowadzonej w Memorial Sloan Kettering Cancer powiedzieli nam rodzice Hani i Matyldy - dziewczynki również walczyły z nowotworem oka. Zbiórki na ich leczenie wówczas trwały i zakończyły się sukcesem, a terapia do dziś przynosi oczekiwane rezultaty – wspomina Elżbieta Warzycka, mama Lenki.
Przeczytaj koniecznie
- Kobiety nie umieją sobie z tym poradzić. Czy wiesz, co robią źle?
- Alergia może być przyczyną tych częstych dolegliwości. Zobacz, jak ich uniknąć
- Ta piramida ma znaczenie! Czy wiedziałeś, że istnieje?
- Zadaj pytanie pediatrze i rozwiej swoje wątpliwości
- Nie daj się oszukać! Czy wiesz, jak rozpoznać prawdziwy tran?
- Nowa technologia w domu. Zobacz, jak zmieni twoje życie
Na początku rodzice Lenki nie myśleli o wylocie do Stanów Zjednoczonych. Mieli nadzieję, że oczka dziewczynki uda się uratować polskim lekarzom. Gdy jednak usłyszeli, że terapia prawdopodobnie się nie powiedzie, podjęli decyzje o konsultacji z dr. Abramsonem.
- Odpowiedź na e-mail wysłany do amerykańskiej kliniki otrzymaliśmy już na drugi dzień. Proszono nas o udostępnienie całej dokumentacji dotychczasowego leczenia w Centrum Zdrowia Dziecka. Dwa dni później Lena została zakwalifikowana do leczenia w Nowym Jorku. Musieliśmy szybko zebrać oszacowaną w kosztorysie kwotę. Terapię wyceniono na ponad milion złotych.
Organizowano zbiórki, koncerty, imprezy. Pieniądze na leczenie Lenki spływały z różnych zakątków Polski. Po sześciu tygodniach udało się uzbierać całą sumę. Rodzice wyruszyli z córką do Nowego Jorku po nowe życie.
Doktor Abramson przyjął Polaków niezwykle miło. Poświęcano im czas, rozmawiano, tłumaczono plan terapii.
- Lekarze dbali o bezpieczeństwo i komfort Lenki. Nie zapominano również o nas. Nie mieliśmy czasu na zmartwienia. Cały czas przekonywano nas, że będzie dobrze. Doktor Abramson mówił, że trafiliśmy w najlepsze ręce na całym świecie. Zaufaliśmy mu.
Lenka wróciła do Polski w czerwcu 2016 roku. Odbywane regularnie kontrole wprawiają w zdumienie amerykańskich lekarzy: terapia przyniosła doskonały rezultat. To wspaniała wiadomość. I kolejne świadectwo amerykańskiego cudu.
- Dzięki dr. Abramsonowi nasze dziecko żyje, cieszy się każdym dniem. Dzieciństwo Lenki stało się beztroskie i jest dokładnie takie, jakie być powinno.
Obecnie trwa walka o życie i uratowanie wzroku Kacpra. Chłopiec jest już w Stanach Zjednoczonych, ale nadal trwa wyścig z czasem: potrzebne jest niecałe 20 tys. złotych, by chłopczyk mógł rozpocząć terapię.
2. Dr Paley albo dożywotnia niesprawność
Dr Dror Paley to sławny na całym świecie chirurg ortopeda, który jest autorem nowatorskiej metody przedłużania kończyn u dzieci. Leczą się u niego mali pacjenci z wadami wrodzonymi, do których zaliczyć można zanik kości piszczelowych. Z taką właśnie diagnozą do tego specjalisty trafiła mała Victoria.
- Już na sali porodowej coś wzbudziło mój niepokój. Wydawało mi się, że wystająca spod kocyka nóżka córeczki wygięta jest pod nienaturalnym kątem. Pomyślałam jednak, że mi się przewidziało – wspomina Marzena Drusewicz, mama dziewczynki.
W Polsce Victorii chcą amputować nóżki, dr Paley jest przekonany, że córka pani Marzeny będzie jeszcze biegać. Jej rodzice nie marzą o niczym innym.
By jednak operacja zakończyła się sukcesem, musi być przeprowadzona jak najszybciej, najlepiej przed ukończeniem drugiego roku życia. A na to potrzebne są pieniądze. Kwota jest zawrotna, bo rodzice Victorii muszą uzbierać ponad milion złotych. Taką cenę ma ochrona ich dziecka przed kalectwem.
Jeszcze nie tak dawno Narodowy Fundusz Zdrowia pokrywał część lub całość kosztów leczenia na Florydzie. Dzisiaj są z tym ogromne problemy. Organizowane są więc zbiórki, z których pieniądze mają być przeznaczone na leczenie u dr. Paleya.
Jest jednak nadzieja na poprawę tej sytuacji. Z inicjatywy Fundacji Zdrowia i Kultury „Kochaj Życie” w Skierniewicach ma powstać Europejskie Centrum Ortopedii Dziecięcej, które ma być filią kliniki West Palm Beach, mieszczącej się na Florydzie.
Na pomysł utworzenia placówki wpadła Małgorzata Nowotnik, prezes Fundacji. Na jej zaproszenie dr Paley już dwukrotnie gościł w Polsce. – Lekarze z naszego kraju już dzisiaj latają za ocean, by pod czujnym okiem doktora Paleya uczyć się stosowanej przez niego metody. Po wybudowaniu naszego Centrum, koszt leczenia jednego dziecka znacznie się obniży, a dostępność do tego rodzaju operacji będą miały wszystkie dzieci z tego typu wadami.
Dr Abramson i dr Paley dają dzieciom szanse na nowe życie. Stosowane przez nich metody są nowatorskie, choć budzą sprzeciw niektórych lekarzy. W ich ocenie wyjazdy zagraniczne w wielu przypadkach nie są konieczne, bo ta sama terapia może odbyć się w Polsce. Rodzicom chorych dzieci trudno jednak w to uwierzyć. Oni nie mają czasu na zastanawianie się i przepychanki z polską służbą zdrowia. Chcą tylko jednego: by ich dziecko żyło. I zapłacą za to każdą cenę.