Jej brzuszek nie przestawał rosnąć. Diagnoza lekarzy była wstrząsająca
9 miesięcy, w czasie których czekasz na przyjście na świat upragnionego dziecka, to czas, w którym ogromna radość miesza się z niepokojem. Strach o to, czy poród przebiegnie bez problemów, a dziecko urodzi się zdrowe, często paraliżuje przyszłe mamy.
Na szczęście w większości przypadków kończy się tylko na lęku, a mama może cieszyć się, patrząc jak każdego dnia jej dziecko się rozwija i rośnie. Niestety, w przypadku Amandy i Justina strach pojawił się tuż po urodzeniu małej Braylee.
Na kolejnej stronie znajdziesz WIDEO, z którego dowiesz się więcej na temat chorób wątroby
Zobacz także: Młode matki skrytykowały Lewandowską za “szerzenie bredni”. Miały rację?
Niedrożność dróg żółciowych
Z początku wszystko wydawało się być w porządku. Do momentu kiedy stan zdrowia dziewczynki nagle się pogorszył, a jej skóra była żółta. Okazało się, że przyczyną jej dolegliwości był rozwój rzadkiej choroby – niedrożności dróg żółciowych.
Kolejne badania potwierdziły, że dziewczynka urodziła się bez pęcherzyka żółciowego – jej stan lekarze ocenili jako krytyczny. Zdesperowani rodzice zgodzili się na eksperymentalny zabieg, który miał uratować życie małej Braylee. Niestety połączenie wątroby z jelitami nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Życie dziewczynki wisiało na włosku.
Jedyny ratunek - przeszczep
Jedynym ratunkiem okazał się przeszczep wątroby. Brzuszek Braylee rósł w oczach. W końcu dziewczynka wyglądała, jakby ktoś wsadził do jej jamy brzusznej napompowany balon. Niestety jej stan pogarszał się z dnia na dzień, a lista oczekujących na przeszczep się nie zmniejszała.
Po wielu godzinach konsultacji Justin – tata dziewczynki – zdecydował się na przekazanie części wątroby córeczce. Chciał za wszelką cenę ocalić życie swojej małej pociechy, nawet kosztem swojego zdrowia, którego stan po operacji miał się dramatycznie pogorszyć.
Zobacz także: Lekarz powiedział: nic się nie da zrobić. Można tylko kochać to dziecko
Prawdziwy cud
Kiedy personel medyczny przygotowywał Justina i małą Braylee do operacji, zdarzył się cud! Do szpitala dotarły informacje o dawcy wątroby dla dziewczynki. Rodzina nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Okazało się, że dawcą był mężczyzna, który przed śmiercią podpisał zgodę na przeszczep swoich organów. Jego wątroba trafiła do dwóch osób – jedną z nich była córeczka Amandy i Justina.
Na szczęście operacja się udała, a nowa wątroba podjęła pracę – życie Braylee było uratowane. Polepszeniu ulegał stan zdrowia dziewczynki, ale też jej samopoczucie. Rodzice wiedzieli już, że z ich córeczką będzie wszystko w porządku.
Żyje dzięki dawcy
I choć od operacji minął dopiero rok, mała Braylee w pełni korzysta ze swojego dziecięcego życia. Jest radosną, pełną energii dziewczynką – oczkiem w głowie mamy i taty. Amanda i Justin zdają sobie sprawę, że aby ich córka otrzymała nową wątrobę, dawca musiał umrzeć. Są jednak wdzięczni, że za życia zdecydował się na przekazanie organów. Obyśmy częściej słyszeli o przeszczepach, które ratują życie.
Zobacz także: Lekarze: nie przychodźcie na SOR z dziećmi, które ugryzł kleszcz