Lekarze odesłali ich do domu. Guz był wielkości mandarynki

Laura Kelly z Australii zauważyła nietypowe ruchy gałek ocznych u swojego 16-miesięcznego synka Noego. Lekarze odesłali ją do domu i zalecili wizytę u okulisty. Prawda okazała się brutalna. Chłopczyk cierpi na guza mózgu o IV stopniu złośliwości.

Lekarze odesłali ich do domu. Guz był wielkości mandarynkiLekarze odesłali ich do domu. Guz był wielkości mandarynki
Źródło zdjęć: © Instagram 

Niepokojący objaw

Jednym z pierwszych objawów, które wzbudziły niepokój u mamy Noego, były dziwne ruchy gałek ocznych. Jego oko kierowało się do środka, co wyglądało, jakby chłopczyk miał zeza. Pewnego dnia doszły kolejne objawy, które skłoniły rodziców do wizyty w szpitalu.

- W środku nocy Noe zwymiotował i znaleźliśmy go trzęsącego się z gorączką, więc pojechaliśmy na oddział ratunkowy o 3 nad ranem - mówią rodzice w rozmowie z "The Sun".

Rodzice skonsultowali stan zdrowia dziecka z lekarzem i poinformowali go o uciekającym do środka oku. W szpitalu stwierdzono, że są to najprawdopodobniej problemy z mięśniami oka i można je rozwiązać, stosując okulary lub specjalne płatki na oczy. Następnie wysłano chłopca do domu i zalecono wizytę u okulisty.

5-latka sparaliżowana po ukąszeniu kleszcza

W kolejnych dniach rodzice walczyli o trafną diagnozę. Początkowo lekarze podejrzewali infekcję wirusową, która zaatakowała mięśnie oka. Mimo to rodzice nalegali na wykonanie dodatkowych badań. Ich wynik był ciosem prosto w serce. Okazało się, że ukochane dziecko choruje na złośliwego guza mózgu IV stopnia, który jest wielkości małej mandarynki. Byli zdruzgotani, a ich życie wywróciło się do góry nogami.

Guz mózgu IV stopnia

Najtrudniejsze było czekanie na diagnozę i dalsze leczenie. Teraz mały Noe jest już po operacji i chemioterapii. Jego stan się poprawia, ale nikt tak naprawdę nie wie, co będzie dalej.

- Jest tak wiele cudownych dzieci, które są dotknięte tą wyniszczającą chorobą, ale kiedy dowiadujesz się, że jest to twoje własne dziecko, cały twój świat się wali - dodaje zrozpaczona mama, która urodziła chłopca po dwóch poronieniach.

Choroba syna przewartościowała życie całej rodziny, która chce spędzać jak najwięcej czasu razem i celebrować każdą chwilę. Rodzice nie wiedzą, jak długo będzie dane im cieszyć się obecnością dziecka.

Laura prosi również innych rodziców, aby wierzyli w swoją intuicję i nalegali na wykonywanie badań, gdy zauważą jakikolwiek niepokojący objaw.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Źródło artykułu: WP Parenting
Wybrane dla Ciebie
Skutki nadmiaru selenu. Jakie są konsekwencje?
Skutki nadmiaru selenu. Jakie są konsekwencje?
Myśleli, że to infekcja ucha. Nastolatek zmarł
Myśleli, że to infekcja ucha. Nastolatek zmarł
Dieta na dobry słuch? Te produkty zmniejszają ryzyko pogorszenia słuchu
Dieta na dobry słuch? Te produkty zmniejszają ryzyko pogorszenia słuchu
Niedobory potasu mogą być groźne. Te objawy powinny zwrócić uwagę
Niedobory potasu mogą być groźne. Te objawy powinny zwrócić uwagę
Ratowniczka ostrzega. Ta przekąska znalazła się na liście niebezpiecznych produktów
Ratowniczka ostrzega. Ta przekąska znalazła się na liście niebezpiecznych produktów
Bosacka szczerze o oleju rzepakowym. "Wybierzmy ten najtańszy"
Bosacka szczerze o oleju rzepakowym. "Wybierzmy ten najtańszy"
"Dzień brudaska" w czasie choroby. Lekarka mówi wprost
"Dzień brudaska" w czasie choroby. Lekarka mówi wprost
Na noc zakładają "słone" skarpetki. Lekarz mówi, czy to ma sens
Na noc zakładają "słone" skarpetki. Lekarz mówi, czy to ma sens
"Fala zakażeń". Pediatra o tajemniczym wirusie
"Fala zakażeń". Pediatra o tajemniczym wirusie
Domowy truciciel. "Natychmiastowy negatywny wpływ na funkcje mózgu"
Domowy truciciel. "Natychmiastowy negatywny wpływ na funkcje mózgu"
Wirusy w natarciu. “Można mieć combo w combo”
Wirusy w natarciu. “Można mieć combo w combo”
Tak wyglądają teraz oddziały pediatryczne. "Kończą się miejsca"
Tak wyglądają teraz oddziały pediatryczne. "Kończą się miejsca"