2 z 11Brak odpowiedniego podejścia
Nasze czytelniczki postanowiły podzielić się swoimi doświadczeniami. Wiele kobiet opisało swoje historie, które na długi czas pozostawiły w nich uraz. Na ich prośbę wszystkie osoby pozostają anonimowe - imiona zostały zmienione na potrzebę artykułu.
Pani Kasia opowiedziała nam o swojej pierwszej wizycie u ginekologa.
"Będąc nastolatką poszłam do ginekologa, bo bardzo bolał mnie brzuch. Pod gabinetem czekałam godzinę aż w końcu odważyłam się zapukać... Po kilkunastu minutach usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach, a pani doktor mnie wezwała. Popatrzyła na mnie i zaczęła dziwnie sie śmiać i pytać w jakim celu przyszłam. Wydawała mi się dziwna, ale pomyślałam, że każdy człowiek ma inny charakter i nie mi oceniać jej poczucie humoru".
"Kiedy byłam już na fotelu, kobieta oparła się o moje kolana i nachylona nad moim nagim kroczem, zaczęła opowiadać o tym, jak jej córka kocha jeździć na koniu... Podczas zakładania rękawiczek jedna z nich pękła - tu pani doktor zaczęła się śmiać i rzekła (nie wkładając nowej) "z rękawiczką jak z prezerwatywą - czasem pęka", po czym włożyła mi dłoń wiadomo gdzie. Przepisała mi jakieś tabletki i zaznaczyła, że nie zrobi mi aborcji(!), a przecież ja nie byłam w ciąży i nie prosiłam o to. Za wizytę zapłaciłam 100 zł. I jak się można domyśleć pani doktor była pijana. Dwa promile. Sprawę zgłosiłam na policję".
Zobacz także: 7 pytań, które wstydzisz się zadać ginekologowi