Niechciana pamiątka z wakacji
Początek wakacji oznacza zbliżające się wyjazdy, zabawę w przestrzeniach wspólnych i kontakt z wieloma osobami. Przygotowujemy się na to zwykle nawet kilka miesięcy. Ale często zapominamy o jednej ważnej sprawie – zapewnieniu sobie ochrony przed kurzajkami i brodawkami. A te "atakują" bardzo często w takich sytuacjach.
Problem ten może dotyczyć każdego z nas i to nawet jeśli wydaje się, że zachowujemy wszelkie środki ostrożności. Te jednak minimalizują ryzyko zarażenia, choć na wakacjach szczególnie trzeba pilnować się, aby ich przestrzegać. Co zatem robić? Zacznijmy od obalenia kilku "wakacyjnych" mitów.
1. Fakty i mity
Pierwszym z nich jest… dotykanie żab i ropuch. Od wielu lat można spotkać się z teorią, że brodawki, którymi pokryte jest ich ciało, zarażają i powodują kurzajki u ludzi. Wakacje często wiążą się z wyjazdem na łono natury i spotkaniem z tymi płazami. Wobec tego zalecamy, aby faktycznie ich nie dotykać.
Jednakże nie dlatego, że można się w ten sposób nabawić kurzajek, ale dlatego, że brodawki u płazów służą do reakcji obronnej i wydzielana przez nie substancja może być nieprzyjemna w dotyku i zapachu, drażniąca, a w niektórych przypadkach – jadowita.
Kolejnym powodem, dla którego nie warto tego robić jest fakt, iż te zwierzęta po prostu tego nie lubią. Nie ma to jednak nic wspólnego z "ludzkimi" brodawkami i kurzajkami. Te wywoływane są przez wirus HPV.
I tu pojawia się kolejny mit – kurzajki nie są zaraźliwe. Niestety – są. Wbrew błędnie powielanej teorii, wirus HPV nie jest "uwięziony" pod skórą i w kontakt z nim można wejść poprzez dotknięcie skóry zarażonej osoby lub powierzchni, której ta osoba dotykała wcześniej.
Wystarczy podanie dłoni, dotknięcie klamki czy wejście pod prysznic bez odpowiedniego zabezpieczenia i możemy (choć wcale nie musimy) się zarazić. Jak łatwo się domyślić, o zarażenie łatwiej tam, gdzie spotyka się wiele osób – a więc w hotelach, przebieralniach, basenach, restauracjach czy solariach. W zasadzie każde miejsce, które odwiedzamy podczas wyjazdu na wakacje, może sprawić nam przykrą niespodziankę.
2. Higiena przede wszystkim
Jak więc chronić się przed przypadkowym zarażeniem? Przede wszystkim należy korzystać ze swoich rzeczy – pożyczanie ręcznika czy obuwia nawet "na chwilę" może mieć niemiłe konsekwencje. Tak samo jak wchodzenie pod publiczny prysznic bez kąpielowego obuwia – tutaj oprócz brodawek możemy narazić się także na grzybicę.
W przypadku korzystania z solarium warto zwrócić uwagę na poziom higieny w tym miejscu. Jeżeli łóżka nie są dezynfekowane między każdym klientem, należy poważnie zastanowić się nad zmianą miejsca opalania.
To właśnie "higiena" jest słowem-kluczem przy profilaktyce przeciw kurzajkom. Częste mycie rąk i korzystanie z żelów dezynfekcyjnych znacząco obniża ryzyko zarażenia. O higienę szczególnie skrupulatnie dbać trzeba, kiedy przebywamy z osobami, u których zmiany skórne są już widoczne. W takim wypadku o wyjątkową dbałość należy poprosić także je.
Najważniejsze, aby nie dotykały chorą powierzchnią skóry przedmiotów, których potem mogą używać inni. Z takich przedmiotów wirus HPV przenosi się do organizmu przez dotyk. Nawet zdrowa skóra narażona jest na zakażenie, ale zdecydowanie większe jest ryzyko przeniknięcia wirusa do organizmu poprzez uszkodzenia naskórka. Wobec tego szczególną ostrożność należy zachować przy skórze otartej czy skaleczonej. Należy także wystrzegać się obgryzania skórek i paznokci.
Kurzajka może uformować się pod płytką paznokcia, co znacznie utrudnia jej leczenie, a w dodatku sprawia ból. Większe prawdopodobieństwo zakażenia mają także osoby o obniżonej odporności, a więc te, które np. niedawno przebyły chorobę, cierpią na stres oraz dzieci – zdecydowana większość zarażeń ma miejsce wśród osób poniżej dwunastego roku życia.
3. Skuteczne leczenie
Wszystkie powyższe porady mogą jednak nie wystarczyć. Mimo starań, wciąż możemy wrócić z wakacji z niechcianym towarzyszem, jakim z pewnością jest wirus HPV. Jednak zanim się o tym dowiemy, minie kilka miesięcy. W tym czasie do zakażonego miejsca "spływają" substancje odżywcze, dzięki czemu zaczyna ono rosnąć i pojawia się charakterystyczny guzek. Co wtedy robić?
Przede wszystkim – zastosować się do powyższych rad – starać się nie dotykać niczego zakażonym miejscem, dbać o higienę (z dezynfekowaniem prysznica lub wanny po swojej kąpieli i praniem oddzielnie swoich ubrań włącznie), nie rozdrapywać i nie dotykać kurzajki i jak najszybciej zacząć leczenie.
A jak leczyć?– Domowe sposoby często zawodzą, a kurzajki przez cały czas swojego życia są zaraźliwe – zarówno dla innych ludzi, jak i innych miejsc na ciele zarażonego. Wobec tego zamiast czosnku czy soku z ananasa, należy skorzystać z metod zalecanych przez dermatologów. Można skorzystać z krioterapii, czyli wymrażania lub usuwania laserowego, jednak są to metody, które mogą wiązać się ze sporymi kosztami i stresem, którym niektóre osoby mogą reagować na dosyć inwazyjne działanie i wizytę u lekarza.
4. Bez stresu i recepty
Tej wizyty można uniknąć korzystając z leków dostępnych w aptekach bez recepty. Jednym z nich jest płyn na skórę Brodacid - lek oparty na połączeniu kwasu salicylowego z kwasem mlekowym. Ten pierwszy zmiękcza i rozpulchnia zrogowaciały naskórek, ułatwiając przy tym jego złuszczenie, a drugi niszczy złuszczoną skórę, doprowadzając w efekcie do usunięcia brodawki.
Wystarczy raz dziennie, za pomocą wygodnego aplikatora, nakładać preparat na kurzajkę, aż do jej całkowitego zniknięcia. Wszystko odbywa się bezboleśnie i bezstresowo, a to bardzo ważne podczas każdej kuracji. Po usunięciu kurzajek można znowu cieszyć się zdrową i piękną skórą. I powoli planować kolejne wakacje!
Artykuł sponsorowany