Odmówiła aborcji. Tak potoczyły się losy jej córeczki
Rachel przez całą ciążę zmagała się z wieloma trudnościami, które napawały ją strachem. Ciągłe krwawienia, diagnoza krwiaka podkosmówkowego i wizyty w szpitalu sprawiły, że była zmuszona do podjęcia trudnych decyzji. Lekarze od samego początku sugerowali przerwanie ciąży, twierdząc, że istnieje duże ryzyko poronienia.
1. Nie chciała przerwać ciąży
Pomimo tych zaleceń, Rachel postanowiła słuchać swojej intuicji i nie zdecydowała się na aborcję. Dziś, po wielu miesiącach walki i strachu, może z dumą patrzeć na swoją córkę Vivienne, która wkrótce pójdzie do szkoły.
Kiedy Rachel zaczęła doświadczać intensywnych krwawień podczas trzeciej ciąży, natychmiast zgłosiła się do szpitala. Diagnoza była poważna – krwiak podkosmówkowy, który mógł doprowadzić do poważnych komplikacji.
Zobacz także: Lekarze zalecali aborcję. Dziś jej córka ma 25 lat
Krwiak ten tworzy się pod kosmówką, czyli błoną odpowiedzialną za wymianę substancji między organizmem matki a płodu. W zależności od jego wielkości, może on stanowić mniejsze lub większe zagrożenie dla ciąży.
Niestety w przypadku Rachel zmiany były na tyle poważne, że lekarze sugerowali przerwanie ciąży. Mimo to, kobieta wiedziała, co powinna zrobić. Medycy ostrzegali, że jeśli nie zdecyduje się na aborcję, to i tak istnieje duże ryzyko poronienia. W tej sytuacji Rachel znalazła się w emocjonalnym impasie, próbując zrozumieć, co będzie najlepsze dla niej i jej dziecka.
2. Urodziła wcześniaka
Krwiaki podkosmówkowe nie zawsze muszą być groźne, jednakże w przypadku Rachel sytuacja była ekstremalna. Trzy razy musiała być hospitalizowana z powodu silnych krwawień. Mimo trudności i wielu obaw, kobieta zdecydowała się kontynuować ciążę, ufając własnym odczuciom i intuicji. W końcu, w 29. tygodniu ciąży, doszło do przedwczesnego porodu. Vivienne, córka Rachel, przyszła na świat jako skrajny wcześniak.
Jak wspomina Rachel, jej córeczka "wyglądała jak mały kosmita", co tylko podkreślało, jak delikatna i bezbronna była w tamtym momencie.
Zobacz także: Mama nie posłuchała lekarzy. Urodziła zdrowe dziecko
Vivienne została natychmiast przewieziona na oddział intensywnej terapii noworodków, gdzie spędziła 10 tygodni. Ten czas był wyjątkowo trudny dla Rachel, która martwiła się o zdrowie i przyszłość swojej córki. Chociaż Vivienne początkowo wymagała wspomagania oddechu, a po wyjściu ze szpitala nadal korzystała z sondy nosowo-żołądkowej, z każdym dniem jej stan się poprawiał. Po kilku miesiącach Rachel zaczęła dostrzegać, że jej córka rozwija się prawidłowo, co przyniosło jej ogromną ulgę.
Mimo że ciąża Rachel była pełna dramatycznych momentów i ogromnego stresu, jej historia zakończyła się szczęśliwie. Dziś Vivienne rozwija się prawidłowo i dobrze radzi sobie w szkole. Rachel z dumą obserwuje, jak jej córka rośnie, i z radością wspomina decyzję, którą podjęła kilka lat temu. Decyzję, która pozwoliła jej cieszyć się cudownym macierzyństwem, pomimo wszystkich trudności, które musiała pokonać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl