5 z 8Prawdziwy cud
- Kiedy wróciliśmy z odpoczynku, szybko udałam się na badania, byłam gotowa na przyjęcie widomości o tym, że to już moje ostatnie dni. Los jednak chciał inaczej. Zamiast tego usłyszałam, że jest ze mną lepiej – wspomina kobieta. - Lekarze powiedzieli: "Raport radiologa nie wskazuje na istnienie choroby" - dodaje.
Okazało się, że Ashley przeszła w okres chorobowy, który charakteryzuje się brakiem jakichkolwiek objawów schorzenia, czyli tzw. remisję.
Onkolog dr Debra Miller otwarcie mówiła o tym, że nie może w to uwierzyć, ponieważ teoretycznie rak IV stopnia jest nieuleczalny. Ashley powiedziała, że walczyła, aby pozostać przy życiu dla syna. To on był jej największą motywacją do walki z chorobą. W lipcu minęło już dziewięć lat odkąd przebywa w remisji. Jednak, to nie był koniec szczęśliwych wydarzeń w życiu Ashley. W późniejszym czasie życie zaskoczyło ją jeszcze dwukrotnie.
Zobacz także: Ta opiekunka oddała część wątroby dla swojej chorej podopiecznej