Znachor doprowadził do śmierci półrocznej Madzi
Wczoraj zapadł wyrok w głośnej sprawie znachora, który swoimi poradami doprowadził do śmierci półrocznej Madzi. Dziecko w chwili śmierci ważyło zaledwie 3,5 kilograma - tyle samo, ile przeciętnie mają noworodki w chwili urodzenia.
1. Leczyli córkę u znachora
W 2014 roku Polską wstrząsnęła wiadomość o śmierci półrocznej dziewczynki, którą rodzice leczyli u znachora Marka Haslika. Miał on zalecić odstawienie dziecka od piersi oraz karmienie go kozim mlekiem rozcieńczonym wodą. W efekcie takich wytycznych u małej Magdy doszło do niewydolności wielonarządowej. Była ona skutkiem złego odżywiania i skrajnego niedożywienia. Dziewczynka ważyła bowiem jedynie 3,5 kilograma.
Rodzice do końca wierzyli znachorowi. Jednak pewnego dnia dziewczynka straciła przytomność. Matka natychmiast wezwała pogotowie, ale niestety było już za późno. Po przyjeździe karetki lekarz stwierdził zgon dziecka.
2. Znachor Marek H
W małej miejscowości pod Nowym Sączem, Marek Haslik cieszył się wielkim szacunkiem i autorytetem, choć nie brakowało osób, które mu nie wierzyły. Niektórzy nazywali go Bożym Człowiekiem, inni widzieli w nim diabła.
Prawda jest zaś taka, że Marek Haslik z zawodu był kierowcą ciężarówki, nie miał żadnego wykształcenia medycznego ani okołomedycznego. Za swoje „porady” pobierał również opłaty od zdesperowanych ludzi, którzy przychodzili do niego z tak poważnymi schorzeniami, jak białaczka czy paraliż. Znachor pomimo udowodnionej winy nie poczuwa się do odpowiedzialności za śmierć dziewczynki. Cały czas utrzymuje, że chciał ją wyleczyć z wysypki, a nie zabić.
3. Wyrok dla rodziców i dla znachora
22 lutego 2017 roku zapadł wyrok skazujący Marka Haslika na 3,5 roku bezwzględnego więzienia za tzw. sprawstwo kierownicze, ponieważ swoimi poradami, jakich udzielał rodzicom dziewczynki, doprowadził do jej śmierci. Dodatkowo sąd nałożył na znachora karę grzywny w wysokości 8 tysięcy złotych i nakazał oddanie korzyści uzyskanych w wyniku pseudomedycznych porad w kwocie 61 tys. i 720 zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Rodzice dziecka zostali skazani pod koniec 2015 roku. Z uwagi na to, że dobrowolnie poddali się karze, sąd zasądził im pół roku więzienia. Jednak do tego okresu zostało im zaliczone przebywanie w areszcie przez sześć miesięcy podczas trwania śledztwa. Oprócz tego mieli oni wpłacić po 13 tysięcy złotych na fundusz ofiar przemocy oraz pracować społecznie przez 2 lata w wymiarze 40 godzin tygodniowo. Mają także zasądzony zakaz zbliżania się do znachora.
4. Obrońcy znachora
Podczas rozprawy, która była niejawna, pod salą zebrała się grupa obrońców znachora. Twierdzą oni, że jest Bożym Człowiekiem, który nie mógł się dopuścić zarzucanych mu czynów. Obrońcy obwiniają za wszystko rodziców dziecka, twierdząc, że chodzili do niego sami, nikt ich do tego nie zmuszał. Uważają oni wyrok za niesprawiedliwy i krzywdzący dla Marka H, który według nich jest dobrym człowiekiem, chcącym nieść pomoc i dzielić się swoją wiedzą.
5. Przestroga i nadzieja
Wczorajszy wyrok niesie przestrogę dla innych znachorów i specjalistów medycyny alternatywnej, którzy często nie mają żadnego wykształcenia medycznego - nie są bezkarni i muszą ponosić odpowiedzialność za swoje działania. Z drugiej strony daje nadzieję na to, że ich potencjalni klienci zaczną wyznawać zasadę ograniczonego zaufania i nie będą ślepo wierzyć w każdą ich poradę.
Zobacz także:
- Ma 9 lat i studiuje na politechnice. On wie, jak dołuje się uzdolnionych uczniów
- Mama, dziecko i praca – trio (nie)idealne. W ten sposób kobiety chcą pozostać aktywne
- To bardzo poważna choroba genetyczna. Możesz ją rozpoznać po płaczu dziecka
- Nawet trzy łyżeczki cukru w jednym kubku. Tak nieświadomie trujemy dzieci
- Dostarczają nawet 40 razy więcej witaminy C niż cytrusy. Potężna broń w walce z infekcją
Marek Haslik nie czuje się winny i już zapowiada odwołanie się od wyroku.