Znaczący wzrost zakażonych w Polsce. Choroba ma jeden typowy objaw
Lekarze w Polsce zauważają istotny wzrost liczby pacjentów zakażonych mykoplazmą – bakterią, która przez pandemię COVID-19 zeszła na dalszy plan. Mimo że nie jest to nowa choroba, obecna sytuacja budzi niepokój wśród specjalistów. Ich zdaniem warto pomyśleć o noszeniu maseczki, by się przed nią uchronić.
1. Choroba ma jeden typowy objaw
Głównym objawem mykoplazmozy, czyli choroby wywoływanej przez mykoplazmę, jest uporczywy kaszel. Infekcja może prowadzić do zapalenia płuc oraz innych poważnych powikłań.
Diagnostyka jest jednak utrudniona ze względu na niespecyficzne objawy, takie jak kaszel, duszność czy gorączka, które łatwo pomylić z innymi chorobami zakaźnymi, w tym z powszechnie występującym ostatnio krztuścem.
Często jedynym wyraźnym sygnałem infekcji są zmiany śródmiąższowe w płucach, widoczne dopiero na zdjęciach rentgenowskich. Dlatego skuteczna diagnoza wymaga przeprowadzenia testów na obecność przeciwciał przeciwko mykoplazmie.
Zobacz także: Po fali krztuśca teraz "króluje" inna choroba. Oddziały są pełne
2. Wskazane noszenie maseczki
Specjaliści przypominają, że **epidemie mykoplazmy występowały od zawsze i w polskich warunkach pojawiają się średnio co 4–5 lat. To nie jest nowa choroba.
Obecny wzrost liczby zakażeń jest na tyle istotny, że nie można go lekceważyć. Sytuacja nie wymaga jeszcze reakcji na wyższym szczeblu, ale konieczne jest zwrócenie uwagi na właściwą diagnostykę.
Eksperci zwracają również uwagę na znaczenie masek ochronnych, szczególnie w placówkach ochrony zdrowia i w sytuacji występowania objawów. Powinny je nosić również osoby z osłabioną odpornością.
Bakteria mykoplazmy została niejako "zapomniana" przez pandemię koronawirusa oraz lokalne epidemie RSV i krztuśca. Teraz jednak powraca i stanowi wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl