"Grypowy łańcuszek szczęścia". Zadał pytanie, rozpętał w sieci burzę
Grypa szaleje w najlepsze i nie oszczędza nikogo. Rodzice z trwogą obserwują dzieci, by reagować, gdy tylko pojawią się pierwsze objawy. Zdarza się jednak, że choroba dopada dorosłych, a najmłodsi czują się świetnie. Rodzi się dylemat: posłać do przedszkola, czy nie? "A potem grypowy łańcuszek szczęścia leci..." - komentują niektórzy internauci.
1. Gdy grypa dopada rodziców
Gdy chorują rodzice, pojawia się pytanie - posłać zdrową pociechę do przedszkola lub szkoły, czy też lepiej nie? Z takim pytaniem zwróciła się jednak z matek na grupie "Pan Tabletka - dla rodziców".
"Obydwoje z mężem mamy grypę. Czy wysyłać zdrowe dziecko do przedszkola?" - zastanawia się kobieta.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Pod wpisem, który przytoczył również na Instagramie farmaceuta, pojawiło się mnóstwo komentarzy, a zdania w tej kwestii okazują się mocno podzielone.
"No ja bym nie wysłała. Jeszcze biorąc pod uwagę, że jedno z was (chorych) musi to dziecko odprowadzić do przedszkola" - głosi jedna z najpopularniejszych odpowiedzi.
Komentarz szybko jednak spotkał się z kontrargumentem. Wiele osób twierdzi, że w przypadku większej rodziny pozostawienie dzieci w domu jest uciążliwe, a wręcz niewykonalne.
"A jeśli w domu jest np. czwórka dzieci? Wszystkie miałyby zostać w domu, bo rodzice chorują i czekać na objawy? Albo gdy dwójka dzieci choruje, a reszta nie, to wszystkie mają zostać w domu? Jeśli tak, w moim domu byłyby długie miesiące, kiedy żadne z dzieci nie pojawiłoby się w szkole lub przedszkolu".
"Idąc tym tokiem, jak jeden domownik chory to wszyscy inni biorą urlop w pracy i siedzą w domu, aby nie zarażać współpracowników? Takie grupowe, domowe L4? Dajcie namiar, gdzie takie dają" - czytamy.
Zobacz także: "Grypa typu A to nie zwykłe przeziębienie". Lekarz zwraca uwagę na objawy choroby
2. Wysyłać czy nie wysyłać?
Pan Tabletka w swoim poście na Instagramie zaznacza, że grypę można złapać już dzień przed pojawieniem się objawów. Chore osoby mogą zarażać przed 5-7 dni po wystąpieniu pierwszych objawów, a czasami nawet i dłużej.
"Niestety jest spora szansa, że jeśli dziecko miało bezpośredni kontakt z dwoma zarażonymi osobami, to też może już wtedy zarażać" - dodaje farmaceuta.
Marcin Korczyk zaleca więc, by dziecko zostało w domu na obserwację. Wystarczy kilka dni, by upewnić się, że nie pojawią się objawy choroby. W ten sposób dbamy nie tylko o zdrowie pociechy, ale także innych.
"U nas matka wysłała dziecko z grypą A do przedszkola po czterech dniach, bo już nie miał gorączki, a dwa dni wcześniej miał 40 stopni. Później jedno za drugim chore... Chyba powinny być kary dla takich rodziców, że świadomie narażają inne dzieci na chorobę" - pisze jeden z członków grupy.
"Szanujmy się wzajemnie, a będziemy mieć mniejszy wysyp wirusów".
"Jeszcze jedna odpowiedź - szczepić. Tak wiem, trzeba wcześniej, a nie jak już jest się chorym. Ale ile tego sezonu słychać narzekań na grypę i tego, jak się źle czują. Ale komu z nich przyszło do głowy, by się zaszczepić przed sezonem? Wkurza to. Bo jest sposób by się zabezpieczyć i nikt tego nie robi" - dodają użytkowniczki Instagrama.
"Jako mama skrajnego wcześniaka, który spędził rok w szpitalu, apeluje do rodziców - pomyślcie o innych, o dzieciach, które są przewlekłe chore, to, że wasze dziecko ma tylko lekki kaszel i katar może oznaczać dla mojego OIOM" - pisze inna matka.
Warto więc pamiętać o odpowiedzialności, szczególnie w sezonie wzmożonych zachorowań.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.